Znów głośno o Polskiej Żegludze Bałtyckiej. Prowadzony w spółce audyt wykazał, że tuż przed wyborami parlamentarnymi doszło do niecodziennych zmian w zapisach umów o pracę.
Wyniki audytu wskazują, że kadrze kierowniczej i wybranym pracownikom zapewniono w przypadku zwolnienia z pracy dodatkowe apanaże w wysokości 15 miesięcznych pensji. O sprawie poinformował opinię publiczną wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka.
- Z prowadzonych kontroli wyłania się bardzo smutny obraz. Mieliśmy do czynienia z „dojeniem” spółki Skarbu Państwa przez osoby, które były powiązane z władzą. Zapewnienie sobie 15 dodatkowych pensji w przypadku, kiedy ci ludzie zostaną zwolnieni, jest niczym innym jak próbą zabezpieczenia własnego interesu w razie zmiany rządu - tłumaczy wiceminister Marchewka.
Wiceminister infrastruktury przekazał, że zlecił zarządowi przeprowadzenie działań mających na celu wstrzymanie tych wypłat. - Nie może być tak, że przed wyborami ktoś podejmuje sobie decyzje po to, żeby mieć dodatkowych 15 pensji. Dopłaty, długi okres wypowiedzenia, rekompensaty - czegoś takiego nigdy nie widziałem w normalnych firmach.
W razie wypłaty odpraw, spółka zostałaby obciążona kwotą ponad 2 milionów złotych. W czwartek w PŻB ma odbyć się senatorsko-poselska kontrola, zapowiedziana przez parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej senatora Janusza Gromka i posła Marka Hoka.
mw/zn