
Jak powiedział Polskiemu Radiu Koszalin zastępca burmistrza Wałcza Adam Biernacki - dochód z biletów to około 200 tysięcy złotych rocznie, ale korzyści z bezpłatnej komunikacji są większe: - W zeszłym roku dochód ze sprzedaży biletów to ok. 200 tys. złotych. Przewozimy ok. pół miliona pasażerów rocznie. Liczymy, patrząc na doświadczenia innych miast, że ta liczba zwiększy się dwu-, trzykrotnie. Wprowadzamy jednak autobusy elektryczne i mamy nową umową na prąd, więc możliwe, że darmowe przejazdy nie będą dodatkowym obciążeniem dla gminy.
Radni byli w tej sprawie jednomyślni, jednak zdaniem opozycyjnej wobec burmistrza części rady to, że ten projekt pojawił się właśnie teraz nie jest przypadkiem. - Statystyki pokazują, że takie rozwiązanie zwiększy liczbę przewożonych osób. Ale wybór terminu wprowadzenia tej zmiany jest obrzydliwie koniunkturalny. Odbieram to jako wyborcze zagranie. Można to było zaplanować w budżecie na 2024 rok, bo teraz nie ma na to środków - stwierdziła radna Bogusława Towalewska.
Te zarzuty odpiera burmistrz Wałcza Maciej Żebrowski. Jak przekonuje - wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej zbiega się w czasie z odbiorem pierwszych autobusów elektrycznych. Jego zdaniem, będąca w opozycji większość rady mogła także złożyć projekt w tej sprawie: - My chcemy wykorzystywać zeroemisyjną komunikację, która wkrótce będzie w naszym mieście, i sprawić, by mieszkańcy zostawili samochody.
Bezpłatna komunikacja miejska w Wałczu stanie się faktem z początkiem kwietnia.
Pierwsze autobusy elektryczne dla Zakładu Komunikacji Miejskiej w Wałczu producent ma dostarczyć do końca pierwszego kwartału tego roku. Ich wyjazd na ulice będzie jednak uzależniony jeszcze od przeprowadzenia niezbędnych procedur związanych m.in. z ubezpieczeniem i wdrożeniem systemów teleinformatycznych.
pg/ar
Posłuchaj
Bogusława Towalewska, radna- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00