źródło: FB Marek Gajzler

W Tucznie w pow. wałeckim rozgorzał spór o miejsce, w którym ma stanąć remiza OSP. Przeciwnicy ustalonej już lokalizacji alarmują, że budowa oznacza wycinkę drzew. Boją się też, że „zaburzony zostanie spokój mieszkańców”.

- Mamy sprzęt, nowy samochód, wyszkoloną kadrę. Tylko swojego miejsca nie mamy - stwierdza Krystian Kudlak, komendant gminny OSP w Tucznie. Druhowie z Tuczna, choć ich jednostka znajduje się w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym, wciąż wynajmują pomieszczenie od leśników. - To zwykły garaż, bez ciepłej wody i ogrzewania - precyzuje komendant.

Więc gdy lokalny samorząd pozyskał ponad 3,5 mln złotych z Polskiego Ładu na budowę remizy, myśleli, że ich lokalowe kłopoty się skończą. Wybór lokalizacji też przebiegł bez problemów. - Nikt nie protestował - przypomina Krystian Kudlak, dodając, że wybór padł właśnie na tę sporną dziś działkę, ponieważ jest ona uzbrojona. - Tu mamy wszystkie media - zaznaczył.

- Chodzi o to, że lokalizacja, zresztą przez nas przyjęta, jest niefortunna. To nieformalnie jest park, teren rekreacyjny - tłumaczy Marek Gajzler, radny Rady Miejskiej w Tucznie, którego niedawny wpis w mediach społecznościowych stał się zarzewiem sporu. - Napisałem o tym publicznie w imieniu osób, które mieszkają w tej okolicy.

Mieszkańcy, którzy są bezpośrednio zainteresowani, by remiza w tym miejscu nie powstała argumentują, że budowa wiąże się z wycinką drzew, a codzienne funkcjonowanie strażaków zaburzy panujące tu spokój i ciszę. - Nie jestem przeciwna remizie, ale nie w takim miejscu - słyszymy.

Czy jest szansa na wskazanie innego miejsca? - Wcześniej ustalona lokalizacja zostaje - mówi twardo Krzysztof Mikołajczyk, burmistrz Tuczna. - Na budowę remizy czekaliśmy „od zawsze”. Teraz skupiamy się na tym, aby tę inwestycję przeprowadzić. Być może pochylimy się nad tym, żeby wpisać się projektem w otoczenie.

Remiza ma zostać oddana do użytku najpóźniej w 2025 roku.

pg/zas

Posłuchaj

materiał Przemysława Grabińskiego
  • 00:00:00 | 00:00:00
::