Plaga zagubień małych dzieci na nadmorskich plażach to każdego roku, obok pijanych amatorów kąpieli oraz wchodzenia do wody w miejscach niestrzeżonych, największy problem wakacji spędzanych nad Bałtykiem.
Piotr Wasilewski, kierownik ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Ustce przekazał, że w tym sezonie doszło już do kilkudziesięciu zagubień maluchów. - Dla dzieci, wszystko na plaży wygląda podobnie. Jest dużo kolorów, parawanów i parasoli. To jest moment, kiedy dziecko odwróci się i oddali o metr, dwa, a później nie jest w stanie wrócić do miejsca wypoczynku. Musimy pamiętać, że idąc z dziećmi na plaże, idziemy tam dla nich i powinniśmy zachować ostrożność.
Rodzice wypoczywający na plaży, przyznają, że niełatwo jest upilnować dzieci, zwłaszcza, gdy sami chcemy odpocząć. - Czasem bywa ciężko, zwłaszcza, że dzieci są ciekawskie i wystarczy chwila nieuwagi, aby stracić je z pola widzenia. Trzeba być w ciągłym ruchu, więc nie ma czasu na odpoczynek.
Ratownicy radzą, by dzieci na plaży wyposażać w tzw. opaski „niezgubki". Można na nich zapisać numer telefonu do rodzica lub opiekuna. Są one dostępne m.in. u ratowników, ale też za kilka złotych można je kupić w lokalnych sklepach.
pd/lp
