Dyrekcja Słowińskiego Parku Narodowego zmniejszyła limity połowu ryb w jeziorach Łebsko i Gardno. Rybacy uważają, że to początek końca rybołówstwa w tych akwenach.

Limity połowu na jeziorze Łebsko leszczy i ryb drapieżnych mają zmniejszyć się o ok. 30 proc. W przypadku sandacza - limit ten zostanie zredukowany z 10 do 4 ton. Zmianie uległ także sposób połowów - wprowadzono zakaz używania niewodu.

- Od 2023 roku obowiązują nowe zadania ochronne, które jesteśmy zobowiązani stosować. W ich ramach zostały zmniejszone limity połowowe - tłumaczy decyzję Grzegorz Radwański, dyrektor Słowińskiego Parku Narodowego.

- W planie ochrony parku opracowano m.in. charakterystykę zagrożeń dla populacji ryb i minogów w jeziorach Łebsko i Gardno. Zagrożenia te powstały głównie w wyniku prowadzonej w przeszłości niezrównoważonej gospodarki rybackiej i kłusownictwa oraz w niewielkim stopniu wędkarstwa - dodał Zdzisław Kołtuniak, zastępca dyrektora Słowińskiego Parku Narodowego.

Decyzję parku krytykują miejscowi rybacy, którzy uważają, że zaoferowane limity nie pozwolą im na utrzymanie się na rynku: - Niestety nie są one limitami „przeżyciowymi” i nie pozwolą na pokrycie kosztów poniesionych przez spółki. Jeśli park chce nas usunąć, to tak się stanie, bo przy takim rozwiązaniu nie będziemy w stanie się utrzymać.

Nie zgadzają się także z argumentami przedstawicieli Parku. Według nich, wpływ na zubożanie populacji ryb ma w głównej mierze zmiana klimatu: - Malejąca populacja ryb drapieżnych to efekt przede wszystkim pogody. Są coraz gorętsze lata, woda jest cieplejsza, dlatego ryby przenoszą się na wschodnie tereny. Natomiast w przypadku ryb karpiowatych, ich populacja pozostaje na takim samym poziomie.

Więcej o kulisach sprawy w reportażu Edyty Lubiak „Rybacy Tak czy Nie”.

Posłuchaj

Edyta Lubiak - „Rybacy Tak czy Nie”
  • 00:00:00 | 00:00:00
::