fot. PAP/Marian Zubrzycki
Żaden naród, żadna wspólnota, społeczność lokalna nie mogą funkcjonować bez kultury. Kultura tworzy tożsamość, daje odpowiedź na pytanie, kim jesteśmy, buduje więzi społeczne i tworzy emocje społeczne - mówił w sobotę w Łodzi wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

- Żaden naród, żadna wspólnota, społeczność lokalna nie mogą funkcjonować bez kultury. Kultura tworzy tożsamość, daje odpowiedź na pytanie, kim jesteśmy, buduje więzi społeczne i tworzy emocje społeczne. Kultura jest także czymś, co stanowi o sile wspólnoty, a we współczesnym świecie jest to bardzo ważne, wspólnoty muszą być silne, prężne, profesjonalne, aby podołać wyzwaniom, jakie są przed nimi stawiane - podkreślił szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego.

Jako przykład znaczenia kultury dla narodu i wspólnot wicepremier wskazał Ukrainę, dla której, według niego, „kultura jest główną bronią” która sprawia, że Ukraińcy są w stanie bronić się przed Rosją.

- Podstawowe wymiary programowe, które nas, Zjednoczoną Prawicę, odróżniają od naszych kontrpartnerów politycznych, to wymiary odnoszące się do siły suwerenności – dla nas suwerenność jest wartością podstawową. Drugim wymiarem była solidarność, stawiamy na solidarną wspólnotę, dbamy o najsłabszych i promujemy tych, co najciężej dla tej wspólnoty pracują. I trzecim wymiarem jest tożsamość kulturowa, kultura stanowi o sile narodu i wspólnot - mówił Gliński.

Wskazał, że przykładem podejścia Zjednoczonej Prawicy do kultury jest fakt, że minister kultury i dziedzictwa narodowego pełni obecnie funkcję wicepremiera, co zwiększa znaczenie polityczne tej sfery. Przypomniał też, że za czasów rządów PO-PSL nie udało się zwiększyć wydatków na kulturę do 1 proc. PKB, tymczasem – jak zaznaczył szef MKiDN - ten poziom został osiągnięty przez Zjednoczoną Prawicę już w 2016 r.

- Za ich czasów wydatki na kulturę wynosiły nieco ponad 3,2 mld zł, w tym roku budżet na kulturę wynosi 6,8 mld zł. To jest wzrost o 112 procent - mówił.

Przypomniał o instytucjach kultury, które zostały sprzedane lub zlikwidowane za czasów poprzednich rządów - m.in. Polskich Nagraniach.

- Te zaniechania w obszarze budowy instytucji tożsamościowych były większe. Oni zasypywali odkopane fundamenty Pałacu Saskiego, mu ten pałac odbudowujemy. W tym tygodniu ogłosiliśmy międzynarodowy konkurs architektoniczny. W jednej z gazet opozycyjnych wywołało komentarz, że jest to projekt godnościowy, więc nie ma uzasadnienia funkcjonalnego. Oni nadal uważają, że kwestia godności to nie jest funkcja, którą państwo powinno budować. Oni dalej uważają, że nam nie są potrzebne instytucje, które mają bronić polskiej godności, tożsamości, które mają mówić o polskiej pamięci - mówił Gliński.

Dodał, że obecnie obowiązki wobec polskiej kultury realizowane są poprzez ponad 6,2 tys. inwestycji, ochronę zabytków, odzyskiwanie strat wojennych, ustawy, powoływanie nowych agencji i instytucji - m.in. Instytutu Polonika, Instytutu Literatury, Instytut Architektury, Instytutu Dziedzictwa Solidarności oraz współprowadzenie przez MKiDN placówek kultury.

- W okresie dwóch kadencji poprzedniego rządu odzyskano 30 start wojennych; myśmy odzyskali 627. Mogę powiedzieć, że niedawno odzyskaliśmy także obraz Józefa Brandta. Państwo polskie działa właśnie w obszarze odzyskiwania dzieł sztuki - zapewnił szef MKiDN.

Jak zaznaczył Gliński, zadaniem obecnie rządzących było nadrabianie „straszliwych” zaniedbań, wypełnianie białych plam w obszarze polskiej pamięci, tożsamości i kultury, które PiS zastało pod koniec 2015 roku.

- Jeżeli w tym roku mamy ważne decyzje polityczne w Polsce i te decyzje także dotyczą tego, czy będziemy mieć powód do kontynuacji tamtych zaniechań, tego poddania się, walkowera, jakie nasi poprzednicy oddawali na polu kultury i realizacji w gruncie rzeczy innych narracji - tych, które na świecie rywalizują z naszą tożsamością i naszą kulturą, czy też będziemy mieli możliwość tego, co w tej chwili robimy - podkreślił wicepremier.

Gliński podkreślił, że nadchodzące wybory będzie starciem o kształt i wizję Polski. - Kto chce, żeby Polska była suwerenna, solidarna i była Polską w sensie kulturowym i tożsamościowym, i budowała w sposób odważny swoje instytucje kultury, wiadomo co musi zrobić w nadchodzących wyborach. Nie możemy się poddać temu, że mamy być jakąś zależną półkolonią także w sensie kulturowym i tożsamościowym. Na to naszej zgody nie ma - powiedział.

PAP/zn