fot. Marcin Kamiński/ Polskie Radio Koszalin
Woda jest dostarczana do wsi beczkowozami. Jak twierdzą mieszkańcy, tak wysokie stężenie związków chemicznych spowodowane jest składowaniem na okolicznych polach kurzego obornika, za co odpowiedzialny jest znany w regionie producent jaj.

Pan Michał, mieszkaniec Lulemina przekazał, że już na początku roku w wodzie przekroczone zostały dopuszczalne ilości azotanów: - Jesteśmy prawie pewni, że jest to spowodowane nieprawidłowym składowaniem obornika kurzego na pobliskich polach - mówił.

Robert Adkonis, właściciel gospodarstwa odniósł się w rozmowie z Marcinem Kamińskim do zarzutów mieszkańców: - Faktycznie, na naszym terenie znajdowała się pryzma, ale pomiot kurzy był pomieszany ze zrębkami i słomą, którą było również wyścielone podłoże. Dowiedzieliśmy się, że może to być jedna z przyczyn (przekroczenia azotanów w wodzie - przyp. red.) i szybko to usunęliśmy.

- Wcześniej w tej miejscowości, około 30 metrów od ujęcia wody, znajdowało się zagłębienie, gdzie była przez 20 lat wylewana gnojowica. Moim zdaniem obornik mógł dostawać się do wody latami. Kto wie, czy to nie była jedna z przyczyn? Na tym polu znajdowało się także wysypisko śmieci, które zostało zasypane - dodał nasz rozmówca.

Piotr Czerwczak ze słupskich wodociągów przyznał, że przekroczone normy azotanów w wodzie wynikają z działalności rolniczej: - Duży wzrost zanieczyszczeń spowodował, że zaczęliśmy szukać przyczyn. Zlokalizowaliśmy pryzmę obornika, która mogła być źródłem skażenia. Dodatkowo, pod koniec 2022 roku, robiliśmy analizę ryzyka dla wszystkich naszych ujęć wody. Wynika z niej, że m.in. dla ujęcia Lulemino należy ustanowić strefę pośrednią. Jej wielkość jest zależna od wielu czynników. Wspólnie z naszym geologiem próbujemy ustalić taką strefę.

Na terenach ochrony pośredniej mogą być wprowadzone restrykcje związane z działalnością rolniczą.

Więcej w poniższym materiale.

mk/mt

Posłuchaj

materiał Marcina Kamińskiego