Maciej Łukaszewicz pozostanie na stanowisku dyrektora Wałeckiego Centrum Kultury

Maciej Łukaszewicz przekonuje, że złożył wypowiedzenie na znak protestu wobec decyzji części radnych, którzy dokonywali zmian w finansowaniu placówki i którzy kierowali pod jego adresem zarzuty dotyczące funkcjonowania WCK: - Dla części radnych Wałeckie Centrum Kultury i miasto to są tylko cyferki w Excelu, które swobodnie przestawiają, a przecież za nimi stoją ludzie. Moja decyzja to wyraz niezgody na taki sposób traktowania WCK i jego pracowników.

W poniedziałek burmistrz Wałcza Maciej Żebrowski poinformował, że nie przyjął rezygnacji dyrektora WCK. Jego zdaniem obrany przez Łukaszewicza kierunek funkcjonowania Wałeckiego Centrum Kultury jest słuszny: - Decyzja, którą miałem do podjęcia nie mogła być inna. Cztery lata temu powierzyłem Maciejowi Łukaszewiczowi wizję rozwoju WCK i kultury w naszym mieście. Czas pokazał, że była to słuszna decyzja i ją podtrzymuję.

Zarówno burmistrz Wałcza, jak i dyrektor Wałeckiego Centrum Kultury twierdzą, że będąca w opozycji do burmistrza większość radnych w stosunku do dyrektora WCK kieruje się względami „politycznymi i personalnymi”. Zarzuty te odpiera radna Bogusława Towalewska z Klubu Radnych „Wspólny Wałcz”. Jak powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin - nie ma tu „partyjniactwa”, a konkretne zarzuty do działalności WCK: - Polityka kadrowa w WCK polega na tym, że nie ma instruktorów, a tym samym trudno o nieodpłatne zajęcia dla młodych ludzi. Oferta nie obejmuje także różnych grup społecznych naszego miasta.

Radna Anna Ogonowska z Klubu Radnych „Niezależni - Alternatywa” przekonuje z kolei, że działania motywowane politycznie widać przede wszystkim w zachowaniu dyrektora WCK i burmistrza: - Burmistrz doskonale wiedział, że nie zwolni pana dyrektora, pomimo tego, że wpłynęło wypowiedzenie. To burmistrz prowadzi rozgrywkę pomiędzy radą a dyrektorem.

Na działalność Wałeckiego Centrum Kultury w tym roku przeznaczono w budżecie Wałcza około miliona czterystu tysięcy złotych.

pg/aj