fot. PAP/Darek Delmanowicz
Drugi dzień świąt bożonarodzeniowych poświęcony jest św. Szczepanowi, pierwszemu męczennikowi za wiarę chrześcijańską. Rozpoczyna się również tradycyjne „chodzenie po kolędzie”.

Święty Szczepan został ukamienowany za wiarę w Jezusa Chrystusa. Wykładowca Akademii Katolickiej w Warszawie ksiądz profesor Robert Skrzypczak powiedział, że męczennicy są znakiem Chrystusa na ziemi. - Kto żyje Eucharystią, kto Chrystusem żywym, kto nosi w sobie Zmartwychwstanie, ten może pokonać w sobie także coś, czego ludzie o własnych siłach nie będą w stanie nigdy pokonać, czyli strachu przed śmiercią. Zwłaszcza śmierć męczeńska była nazywana przez pierwszych chrześcijan „dies natalis” czyli „dzień narodzin”. To jest Boże Narodzenie - wyjaśniał duchowny.

Dziś szczególnie modlimy się za wszystkich prześladowanych chrześcijan na świecie.

Z aury panującej w drugi dzień świąt przepowiadano pogodę zgodnie z powiedzeniem: „Jaka pogoda w Szczepana panuje, taka na luty nam się szykuje”.

W odróżnieniu od zwyczaju spędzania Bożego Narodzenia w gronie najbliższej rodziny, w drugi dzień świąt bawiono się huczniej i weselej, odwiedzano dalszych krewnych. Dzień św. Szczepana był przeznaczony na rodzinne i sąsiedzkie odwiedziny oraz kawalerskie zaloty.

Drugiego dnia świąt rozpoczynało się również chodzenie po kolędzie. Gospodarze wyczekiwali kolędników i zawsze przyjmowali ich z wielką życzliwością, ponieważ kolędnicy przynosili dobre wróżby i życzenia wszelkiej pomyślności. Za to trzeba było odwdzięczyć się im pokarmem, zazwyczaj kiełbasą, szynką lub ciastem, a niekiedy nawet skromną zapłatą. Ten zwyczaj zachował się jeszcze w niektórych częściach kraju.

IAR/zas

Posłuchaj

ks. prof. Robert Skrzypczak, AK w Warszawie
  • 00:00:00 | 00:00:00
::