fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Dwie wielkie firmy z Ameryki Południowej zmierzą się z europejskimi rywalami w piątkowych ćwierćfinałach piłkarskiego mundialu w Katarze. O godz. 16 faworyt turnieju Brazylia zagra z wicemistrzem świata Chorwacją, a cztery godziny później Argentyna z Holandią.

Brazylijczycy już przed mundialem w Katarze byli uważani przez bukmacherów za faworytów turnieju i swoją postawą potwierdzają te prognozy. Nie licząc sensacyjnej porażki na koniec grupy G z Kamerunem 0:1, gdy mieli już zapewniony awans, w każdym meczu pokazywali duży potencjał. Demonstrację siły zaprezentowali szczególnie w 1/8 finału, gdy wygrali z Koreą Południową 4:1, już do przerwy prowadząc 4:0.

Poprawia się sytuacja kadrowa drużyny Tite. Neymar i Danilo wrócili już na mecz z Koreańczykami, a do zdrowia wraca inny rekonwalescent - Alex Sandro.

Podopieczni Zlatko Dalica mieli trudniejszą drogę do ćwierćfinału. W grupie F zajęli drugie miejsce, za rewelacyjnym Marokiem, z którym zremisowali 0:0. W 1/8 finału dopiero w rzutach karnych 3-1 pokonali Japonię - po 90 minutach i dogrywce było 1:1. Przy okazji udowodnili, że są specjalistami od serii rzutów karnych. Na poprzednim mundialu wyeliminowali w ten sposób Duńczyków w 1/8 finału i Rosjan w ćwierćfinale.

Brazylia to pięciokrotny mistrz świata, a dla Chorwacji największym sukcesem jest srebro MŚ 2018 w Rosji. Po stronie „Canarinhos” są również statystyki - z pięciu dotychczasowych meczów nie przegrali z Chorwatami żadnego. Trzykrotnie zwyciężyli, a dwa razy padł remis.

Spotkanie Chorwacji z Brazylią w Ar-Rajjan rozpocznie fazę ćwierćfinałów - pierwszy gwizdek o 16.

Cztery godziny później Argentyna, która w fazie grupowej wygrała z Polską 2:0, zmierzy się na Lusajl Stadium z Holandią.

To już szósta potyczka obu zespołów w historii mundialu. Bilans jest remisowy, ale gdy stawka była najwyższa, zwyciężali „Albicelestes”. Tak było w finale MŚ 1978 w Argentynie (3:1) i półfinale MŚ 2014 (wygrana w rzutach karnych). Sposób gry Holendrów w Katarze nie wywołuje zachwytów, ale jest bardzo skuteczny. Natomiast Argentyna, po sensacyjnej porażce z Arabią Saudyjską 1:2, w kolejnych spotkaniach imponująco wywiązywała się z roli faworyta.

Na sobotę zaplanowano pozostałe ćwierćfinały - Maroko zagra z Portugalią, a wieczorem Anglia zmierzy się z broniącą trofeum Francją. W 1/8 finału „Trójkolorowi” pokonali Polskę 3:1.

Kiedy trzy miesiące przed rozpoczęciem mistrzostw świata doszło do zmiany trenera w reprezentacji Maroka, chyba niewielu spodziewało się, że piłkarze tej drużyny zrobią taką furorę w Katarze. Rzadko bowiem podobne zmiany, tak krótko przed mundialem, służą reprezentacji. Tymczasem Hoalid Regragui, który w sierpniu zastąpił krytykowanego za decyzje taktyczne i personalne Bośniaka Vahida Halilhodzica, błyskawicznie znalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi.

Marokańczycy trafili do bardzo silnej grupy F, m.in. z wicemistrzem świata Chorwacją i trzecim zespołem poprzedniego mundialu Belgią. Skazywani raczej na szybkie odpadnięcie, zajęli w tabeli... pierwsze miejsce. Zremisowali z Chorwatami 0:0, pokonali sensacyjnie Belgów 2:0 i zwyciężyli Kanadę 2:1.

W 1/8 finału stanęli naprzeciw faworyzowanych Hiszpanów, wygrywając z nimi w rzutach karnych 3-0. Po 90 minutach i dogrywce było 0:0.

W składzie reprezentacji Maroka są piłkarze ze słynnych klubów, m.in. Achraf Hakimi z Paris Saint-Germain, Noussair Mazraoui z Bayernu Monchium, Hakim Ziyech z Chelsea Londyn, Sofyan Amrabat z Fiorentiny czy Youssef En-Nesyri i bramkarz Bono - obaj z Sevilli.

W ośmiu ostatnich meczach Maroko straciło tylko jednego gola, na dodatek samobójczego - Nayef Aguerd w spotkaniu z Kanadą.

Z kolei Portugalczycy pod wodzą Fernando Santosa już po dwóch wygranych meczach grupy H - 3:2 z Ghaną i 2:0 z Urugwajem - byli pewni awansu. W ostatnim spotkaniu, grając w częściowo rezerwowym składzie, ulegli Korei Południowej 1:2. Już po meczu z Ghaną do historii przeszedł Cristiano Ronaldo, który trafił wówczas z rzutu karnego. Dzięki temu jest jedynym piłkarzem w historii z co najmniej jednym golem na pięciu mundialach.

W 1/8 finału Portugalczycy dali popis gry, zwyciężając solidną Szwajcarię aż 6:1. Trener Santos posadził na ławce rezerwowych Ronaldo (wszedł w końcówce meczu), dając szansę 21-letniemu Goncalo Ramosowi. Napastnik Benfiki Lizbona odwdzięczył się strzeleniem trzech goli, co już zwróciło uwagę wielkich europejskich klubów.

Młody Portugalczyk został pierwszym piłkarzem z trzema bramkami w jednym meczu swojego premierowego mundialu od 2002 roku, kiedy takim osiągnięciem popisał się Niemiec Miroslav Klose. Co więcej, w fazie pucharowej mundialu nie było hat-tricka od 1990 roku - wówczas zdobywcą trzech goli był Czech Tomas Skuhravy.

Maroko i Portugalia grały dotychczas dwukrotnie - oba mecze na mundialach. Bilans jest remisowy. W 1986 roku w Meksyku Marokańczycy zwyciężyli 3:1 (w tej grupie była m.in. Polska), natomiast w 2018 w Rosji drużyna z Europy wzięła rewanż, wygrywając 1:0 po golu Ronaldo już w czwartej minucie.

Mecz Anglików z Francuzami jest bez wątpienia najciekawszym spośród wszystkich ćwierćfinałowych starć. Anglia nie przegrała jeszcze na tych mistrzostwach żadnego spotkania. Francji zdarzyło się to raz - w rezerwowym składzie z Tunezją.

Już wiadomo, że do angielskiej kadry przed sobotnim ćwierćfinałem wróci Raheem Sterling. Skrzydłowy Chelsea Londyn wrócił na krótko do kraju przed niedzielnym starciem z Senegalem (3:0) w 1/8 finału, aby spotkać się z rodziną, która była w domu podczas napadu złodziei.

Według informacji federacji, Sterling w piątek powinien być z powrotem w Katarze. W fazie grupowej 27-letni zawodnik wystąpił w dwóch spotkaniach ekipy Anglii, strzelając gola i mając asystę w pojedynku z Iranem (6:2).

Anglia z Francją w MŚ nie rywalizowały od 1982 roku. Później trzykrotnie zmierzyły się w mistrzostwach Europy.