
fot. mzk.slupsk.pl
Żądają podwyżek pensji o 700 zł brutto i polepszenia warunków pracy. Jeżeli ich żądania nie zostaną spełnione, na ulice miasta mogą nie wyjechać autobusy.
O problemie mówi Dorota Sobczak, przewodnicząca słupskiego oddziału Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP: - Jeżeli negocjacje nie przyniosą efektu, to najpierw będzie strajk ostrzegawczy. W czwartek mamy jednak spotkanie z panią prezes. Zarząd ma więc czas, żeby z nami negocjować i wypracować jakieś porozumienie. Jeżeli się uda, to do strajku nie dojdzie.
Anna Szabłowińska, rzecznik prasowy słupskiego MZK informuje, że firma odniesie się do żądań pracowników, kiedy zostaną one oficjalnie przedstawione zarządowi.
MZK Słupsk zatrudnia ok. 180 osób. Większość z nich to kierowcy.
sf/ar
Posłuchaj
Dorota Sobczak o groźbie strajku- 00:00:00 | 00:00:00
::