W Kołobrzegu podpisano kontrakt z włoskim armatorem na prom dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej

- To jest zabezpieczenie interesów PŻB w ramach funkcjonowania na liniach bałtyckich, a przede wszystkim zwiększenie możliwości konkurencyjnych. Dla nas rzeczą podstawową jest to, aby właśnie Polska Żegluga Bałtycka, jako drugi największy polski armator, realizowała program odnawiania floty i w ten sposób wzmacniała się na Morzu Bałtyckim - powiedział w Kołobrzegu wiceminister Ministerstwa Infrastruktury Marek Gróbarczyk.

Dodał, że linie Świnoujście-Ystad i Gdańsk-Nynashamn są dla PŻB kluczowe i zapewnił, że zostanie dołożone maksimum starań, aby wzmacniać polskich armatorów i że program budowy promów dla PŻM i PŻB przebiega według planu.

Prezes PŻB Andrzej Madejski przekazał, że umowa z armatorem została podpisana na wyczarterowanie statku na 10 lat, po sześciu będzie można go wykupić. Jednostka ma mieć 216 m długości, 28 m szerokości i ponad 3 km linii ładunkowej. Prom będzie mógł przewieźć tysiąc osób w 230 kabinach. Dodał, że prom ma zostać dostarczony do PŻB w drugiej połowie 2024 r. Zapytany o koszty odpowiedział, że są to dane utajnione. Umowa została podpisana z włoskim armatorem, a statek jest budowany w stoczni Visentini. Będzie pływał na linii Świnoujście-Ystad.

- Jednostka będzie napędzana napędem konwencjonalnym, ale także przystosowana do napędu na dual fuel, paliwem gazowym - powiedział Madejski.

Czesław Hoc, członek Sejmowej Komisji Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślił: - Mamy kapitalne perspektywy rozwoju naszej firmy. Nabieramy mocy. Razem z PŻM jesteśmy potentatem na rynku żeglugi promowej i w żaden sposób nie damy się z niego wypchnąć.

Polska Żegluga Bałtycka (Polferries) otrzymała dofinansowanie 140 mln zł z budżetu państwa, które miało za zadanie, jak przekazano na początku roku, „wypełnić lukę inwestycyjną w ramach uzupełnienia tonażu w 2023 roku do momentu wejścia do eksploatacji nowych jednostek”.

ma/PAP/zas