fot. Patryk Przyborowski-filmowanie
Piątkowy mecz w Słupsku Grupy Sierleccy Czarni ze Śląskiem Wrocław przesądzi, która z drużyn zagra o mistrzostwo Polski koszykarzy. Czekamy na naszego przeciwnika w finale i każdy mnie ucieszy – przekazał trener Legii Warszawa Wojciech Kamiński.

Wrocławianie, prowadzeni przez doświadczonego Słoweńca Andreja Urlepa, wygrali wysoko dwa pierwsze mecze w Słupsku z rewelacyjnym beniaminkiem ekstraklasy (77:57 i 91:66), a następnie doznali zaskakująco wysokich porażek w Hali Stulecia - w trzecim meczu aż 60:123 (Czarni ustanowili rekord zdobytych punktów i liczby celnych trójek - 23), a w kolejnym 69:89. Jak tłumaczyć zmienność wyników w tym półfinale? - Nie raz takie sytuacje zdarzały w rozgrywkach. W pełnym zwrotów finale Pekaesu Pruszków ze Śląskiem w 1998 roku oba zespoły z siedmiu rozegranych meczów tylko po razie wygrały we własnej hali. Takie są play-offy. Skąd taka huśtawka w tym roku? Mam kontakt z ludźmi z jednego i drugiego klubu, ale nie siedzę w głowach zawodników i ciężko mi wypowiadać się na ten temat. My czekamy po prostu na naszego finałowego przeciwnika. Nieważne czy będzie to Śląsk, czy Czarni, każda opcja mnie ucieszy. W rywalizacji zarówno z jedną, jak i drugą drużyną będą dla nas jakieś dodatkowe smaczki - powiedział PAP, trener Legii Warszawa Wojciech Kamiński, który po wyeliminowaniu w najkrótszym możliwym trybie (3-0) obrońcy tytułu Arged BM Stali Ostrów Wlkp. w ćwierćfinale i wicelidera po sezonie zasadniczym Anwilu Włocławek, przygotowuje zespół "Zielonych Kanonierów" do decydującej rozgrywki. Doświadczony kapitan legionistów Łukasz Koszarek przyczyn zmienności i dużej amplitudy wyników w rywalizacji Śląska i Czarnych upatruje w podejściu do wyzwań i sferze psychicznej graczy. - Tłumaczę to tym, że Śląsk nie potrafił w trzecim meczu zamknąć serii. W innej, bezkontaktowej grze zespołowej mówi się, że jak nie wygrasz w trzech setach, to przegrasz w pięciu. W ćwierćfinale taki błąd popełnił Zastal, gdy prowadząc 2-0 pojechał do Wrocławia i w zasadzie oddał trzeci mecz. Bo tu nie chodzi o to, że trzeba ten trzeci mecz koniecznie wygrać, ale zawsze trzeba sobie dać szansę. W półfinale w trzecim meczu Czarni w zasadzie rozjechali Śląsk. Ważna okazała się pewność siebie i to odmieniło całą serię. Śląsk, nawet gdy w czwartym meczu chciał, to nie miał narzędzi, by to wygrać. Dlatego dzisiaj, przed piątym meczem, drużyna ze Słupska jest faworytem. Jak zyskuje bądź traci się te narzędzia? To kwestia nastawienia psychicznego. Trafisz dwa, trzy rzuty i czujesz się dużo pewniej. Było wiele takich spotkań, że przy prowadzeniu 20 punktami rywal wracał do gry. Wtedy pojawia się dużo nerwów, kosz staje się mniejszy. Dlatego w każdej sytuacji trzeba dążyć do tego, by rywala zniechęcić do końca - zaznaczył 38-letni rozgrywający, który w swojej karierze zdobył pięć złotych, cztery srebrne i trzy brązowe medale mistrzostw Polski. Piątkowe, piąte spotkanie półfinału play-off Czarnych ze Śląskiem w hali Gryfia w Słupsku rozpocznie się o godz. 17.40. PAP