fot. pixabay.com
Od  dziś nie musimy już zakrywać maseczką ust i nosa w pomieszczeniach zamkniętych. Wyjątkiem są miejsca, w których prowadzona jest działalność lecznicza, np. przychodnie, oraz apteki.

Oprócz anulowania nakazu noszenia maseczek, zniesiony został także obowiązek kierowania na izolację i kwarantannę z powodu COVID-19. Osoby, które aktualnie na nich przebywają, obowiązane są dokończyć je na zasadach wcześniej obowiązujących.

- Zniesienie obostrzeń nie oznacza, że kończy się epidemia i nie ma COVID-19 - zaznaczył Adam Niedzielski, minister zdrowia. - Bądźmy odpowiedzialni, nośmy maseczki, gdy jest dużo ludzi, a jeśli czujemy się źle, zostańmy w domu. Dodał, że decyzja o odejściu od obostrzeń, w tym noszenia maseczek, została podjęta, w momencie, gdy można było zaobserwować, że z dnia na dzień spada liczba dobowych zakażeń i ten trend się utrzymuje. - Przez pewien okres mieliśmy przystopowanie spadków. Był to wynik  m.in. z poszerzania się dominacji subwariantu BA.2 wirusa w wersji omikron. Jednak z uwagi na fakt, że wariant ten był już obecny w Polsce w styczniu i stopniowo zwiększał swój zasięg w populacji, w Polsce nie doszło do wybuchu transmisji, jak to miało miejsce w innych państwach europejskich - uzasadniał minister. - Nie zaobserwowaliśmy też tego, co było standardem w poprzednich falach, czyli zdecydowanych wzrostów zakażeń po powrocie dzieci do szkół.

Minister dodał, że pomocne w podjęciu decyzji o znoszeniu obostrzeniu były także wyniki badań współpracujących z resortem zdrowia zespołów prognostycznych, według których mamy przed sobą długi okres, podczas którego liczba zakażeń wciąż będzie spadać.

PAP/sz