
fot. PAP/EPA/SALVATORE DI NOLFI
W piątek w stolicy Chin odbyła się 56. w nowożytnej historii ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich. Impreza potrwa do 20 lutego i zostanie rozegrana w trzech strefach - Pekinie, Yanqing i Zhangjiakou.
Ceremonia otwarcia i zawody pod znakiem pandemii
Pekin już po raz drugi w dość krótkim czasie gości igrzyska olimpijskie, poprzednie - letnie zorganizowano w tym mieście w 2008 roku. Za tegoroczną uroczystość otwarcia imprezy odpowiadał ten sam reżyser - Yimou Zhang. Z powodu pandemii oraz niższych temperatur wzięło w niej udział znacznie mniej artystów niż 14 lat temu - ok. trzech tysięcy, a nie jak wówczas 15 tysięcy. Wśród zaproszonych gości, którzy w piątkowy wieczór czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce) zasiedli na trybunach „Ptasiego Gniazda”, był prezydent Andrzej Duda.
Jednym z przewodnich tematów był być rok Tygrysa, który według księżycowego kalendarza chińskiego rozpoczął się 1 lutego, a zakończy 21 stycznia 2023 roku. Z kolei zapalenie olimpijskiego znicza miało zwrócić uwagę na ochronę środowiska, m.in. na działania zmniejszające emisję dwutlenku węgla.

Igrzyska stoją pod znakiem pandemii. Sportowcy są poddawani licznym testom na koronawirusa. - Kontrole w Pekinie nie będą jednorodne. Oprócz kwestii bezpośrednio związanych z dopingiem, innym, ale równie ważnym elementem będą testy covidowe. Zachowanie procedur mających do minimum ograniczyć możliwość zakażenia w trakcie niezapowiedzianych kontroli antydopingowych będzie stawiać sportowców pod dużą presją - przyznał szef International Testing Agency Matteo Vallini.
Chorążymi polskiej reprezentacji zostali panczenista Zbigniew Bródka i snowboardzistka Aleksandra Król. Bródka pełnił już tę rolę cztery lata temu w Pjongczangu. Był czwartym sportowcem, który został wyznaczony do niej dwukrotnie - wcześniej byli to skoczek narciarski Stanisław Marusarz, biegacz narciarski Józef Łuszczek i hokeista Henryk Gruth. Pierwotnie flagę Polski z Bródką miała nieść panczenistka Natalia Czerwonka. Otrzymała jednak pozytywny wynik testu na koronawirusa i zastąpiła ją Król. Dla snowboardzistki są to trzecie igrzyska. W Soczi w 2014 roku zawody w slalomie równoległym ukończyła na 30. miejscu. Cztery lata później w slalomie gigancie równoległym w południowokoreańskim Pjongczangu była 11.

Szanse medalowe Polaków
Rywalizacja podczas IO toczy się w piętnastu dyscyplinach. To: biathlon, biegi narciarskie, bobsleje, curling, hokej na lodzie, kombinacja norweska, łyżwiarstwo figurowe, łyżwiarstwo szybkie, narciarstwo alpejskie, narciarstwo dowolne, saneczkarstwo, short track, skeleton, skoki narciarskie i snowboard. Medale wręczone zostaną w 109 konkurencjach. Nie we wszystkich dyscyplinach zobaczymy reprezentantów Polski. Biało-czerwoni nie wystartują w bobslejach, curlingu, hokeju na lodzie, narciarstwie dowolnym i skeletonie.
Największe szanse medalowe miała Natalia Maliszewska w short tracku. W środę jednak otrzymała pozytywny wynik testu na koronawirusa (dzień wcześniej był ujemny). Przypomnijmy, że Maliszewska na dystansie 500 m zdobyła Pucharu Świata w sezonie 2018/19, wywalczyła także wicemistrzostwo świata w 2018 roku i rok później sięgnęła po tytuł mistrzyni Europy.
Dobry wynik mogą osiągnąć Piotr Michalski i Andżelika Wójcik w wyścigach na 500 m. Piotr Michalski niespełna miesiąc temu w holenderskim Heerenveen sięgnął po złoty medal mistrzostw Europy. Andżelika Wójcik wygrała natomiast w grudniu zawody Pucharu Świata w Salt Lake City i pobiła rekord Polski.
Kibice liczą na skoczków narciarskich, choć ich forma odbiega od ideału. Kamil Stoch będzie bronił tytułu mistrza olimpijskiego, a drużyna narodowa - brązowego. Piotr Żyła to aktualny mistrz świata z normalnej skoczni z Oberstdorfu, a Dawid Kubacki po złoto sięgnął w Seefeld w 2019 roku. Triumfował również w Turnieju Czterech Skoczni.
Polacy nadzieje wiązać będą również m.in. ze snowboardzistką Aleksandrą Król, narciarską alpejską Maryną Gąsienicą-Daniel, biathlonistką Moniką Hojnisz-Staręgą, łyżwiarzami figurowymi: solistką Jekateriną Kurakową i parą Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew.
Agencja Associated Press kilka dni przed startem imprezy przedstawiła symulację zawodów, uwzględniając wszystkie dyscypliny. Prognozy jednak nie są dobre dla biało-czerwonych. Wynika z nich, że Polacy nie zdobędą żadnego medalu, nawet w skokach narciarskich. Według AP, rywalizację skoczków na skoczni normalnej wygra Japończyk Ryoyu Kobayashi, przed Niemcem Karlem Geigerem i Norwegiem Halvorem Egnerem Granerudem, a na dużej - Geiger, który wyprzedzi Kobayashiego i Norwega Mariusa Lindvika. W konkursie drużynowym mają wygrać Norwegowie przed Niemcami i Austriakami.

Źródło: PAP. Opracowanie: rz.
