
fot. FB/Alfred Bujara
Sytuacja pracowników handlu po wprowadzeniu obostrzeń dotyczących
sprzedaży w niedzielę oraz sposoby sieci handlowych na obejście
wprowadzonych przepisów - to główne tematy rozmowy w porannym „Studiu
Bałtyk”. Gościem Anny Popławskiej był Alfred Bujara, przewodniczący
Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Alfred Bujara zaznaczył, że bardzo zależało mu na uszczelnieniu przepisów dotyczących handlu m.in. po to, by sklepy nie przekształcały się masowo w placówki pocztowe i nie otwierały swoich drzwi dla klientów. Ale udało się wyeliminować również inne patologiczne sytuacje. - Intencją ustawy było to, aby pracownicy handlu, wzorem innych krajów w Europie, mieli zagwarantowany dzień wolny od pracy - powiedział. - Cieszymy się, że udało się to zrobić. Pracownicy są niesamowicie zadowoleni, dzwonią do nas i mówią: „Nareszczcie”. Choć nie brakuje obaw - dodał.
Obawy dotyczą głównie tego, czy właściciele, przede wszystkim wielkich sieci handlowych, znów nie będą szukać furtek, by zaostrzone przepisy obejść. - Zasadnicza zmiana polega na tym, że dziś, aby móc uchodzić za placówkę pocztową trzeba mieć 40 procent netto ze sprzedaży usług pocztowych. Tego żaden sklep nie jest w stanie zrobić - przyznał. - Docierają do nas informacje o nerwowych ruchach ze strony sieci handlowych, a to znaczy, że udało nam się wyprzedzić ich działania. Ale zdajemy sobie sprawę, że te sieci mają pieniądze, prawników z górnej półki, którzy myślą jak te obostrzenia obejść - mówił Alfred Bujara. Zaznaczył, że na Zachodzie Europy, np. w Niemczech, próby złamania zakazu handlu spotykają się z bardzo ostrymi restrykcjami, które skutecznie odstraszają od prób omijania prawa - wyjaśnił.
W czasie rozmowy poruszono również kwestię sytuacji epidemicznej. Tutaj padły ostre słowa. - Można by odnieść wrażenie, że w handlu covidu nie ma. A tak naprawdę sytuacja jest tragiczna. Brakuje rąk do pracy, ci którzy nie chorują i nie są na kwarantannie, pracują ponad siły. Z drugiej strony, jeśli ktoś ma łagodne objawy, to rezygnuje z testowania. Wynagrodzenia w handlu są na poziomie najniższej krajowej, dlatego wielu pracowników nie chce pójść na badania covidowe, bo w przypadku zakażenia straciliby premię. A dla kobiety samotnie wychowującej dziecko strata 400 czy 500 złotych jest znacząca - stwierdził. Na zakończenie rozmowy zaapelował do klientów, by okazali wsparcie pracownikom handlu: - Jako obywatele powinniśmy powiedzieć „dość”. W niedzielę idźmy do takiego sklepu, gdzie za ladą stoi właściciel z rodziną, a nie tam, gdzie pracownicy czy franczyzobiorcy są zmuszani do pracy. Powinniśmy powiedzieć „dość” wyzyskowi pracowników.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
ap/sz
Posłuchaj
Gość „Studia Bałtyk”: Alfred Bujara- 00:00:00 | 00:00:00
::