fot. pixabay.com
13 z 16 aptek nie podjęła pracy w godzinach wskazanych przez starostwo. To efekt protestu, który podjęli farmaceuci. Swoją decyzję uzasadniają problemami kadrowymi - według przepisów w godzinach otwarcia apteki musi w niej przebywać magister farmacji, a tych brakuje.

Argumentacji aptekarzy nie przyjmuje starosta Krzysztof Lis, który zapowiada interwencję w Wojewódzkim Inspektoracie Farmaceutycznym: - Nie widzę problemu, by jedna z 16 aptek miała dwa razy w miesiącu taki dyżur. Musimy gdzieś kupować leki, które często ratują nasze zdrowie i życie.

Szczecineccy aptekarze tłumaczą, że nocne dyżury nie mają ekonomicznego i merytorycznego sensu. - 68,74 zł to jest mój zysk netto z dyżurów nocnych w październiku. Pacjenci, których życie jest zagrożone, korzystają z nocnej opieki medycznej lub trafiają na SOR. Nocą naszymi głównymi klientami są osoby, którym zabrakło leków lub potrzebują zakupić pudełko na mocz - powiedział jeden z aptekarzy.

Postulaty farmaceutów ze Szczecinka wspierają m.in. Środkowopomorska oraz Naczelna Rada Aptekarska. Jak tłumaczą przedstawiciele tych organizacji problem leży w przepisach, które obowiązują jeszcze od czasów PRL-u.

ms/rz

Posłuchaj

Krzysztof Lis, starosta szczecinecki aptekarze