fot. Wikimedia
Politolog był gościem Anny Popławskiej w porannym „Studiu Bałtyk”. W
rozmowie mówił o ówczesnych lękach Polaków i o politycznych
perspektywach na 2022 rok.
Prof. Kazimierz Kik zwrócił uwagę, że rozmowy Polaków nacechowane są niepewnością i strachem. - Informacje
o konsekwencjach Polskiego Ładu nie pomagają w łatwym i miłym
zasypianiu, lękiem napawają również rosnące ceny, inflacja, wojska na
granicy ukraińskiej, wojska na granicy polsko-białoruskiej, spór z
Czechami, krytyka ze strony Emmanuela Macrona oraz złe relacje z
Niemcami - wyliczał naukowiec.
Politolog
zapytany o stosunek do wprowadzonych od 20 grudnia tarcz
antyinflacyjnych podkreślił, że „nie pomogą żadne półśrodki w postaci
dopłat przez trzy miesiące”. - W ostatnim czasie obserwowałem, jak
zmieniają się ceny na stacjach benzynowych w ciągu jednego dnia. To
łamie wszystkie bariery ochronne. Jest to zjawisko wywołane splotem
różnych przyczyn, wykorzystywane przez tych, którzy mają klucze do
dostaw paliw. To jest walka ponad naszymi głowami - mówił prof. Kazimierz Kik.
Profesor
zaznaczył również, że obecna sytuacja jest wywołana błędami w
prowadzeniu polityki zagranicznej i kierowania się przesłankami
historycznymi, a nie pragmatycznymi. - Mamy krótką drogę do skłócenia
się ze wszystkimi sąsiadami - wciąż podłożem naszej polityki jest
polityka oparta na kwestiach ideowych. Mamy również epokę demokracji
medialnej, a w Polsce media są dramatycznie skłócone, dlatego przenoszą
kakofonię dźwięków, co przeciętnego Polaka nie nastawia optymistycznie - stwierdził.
Prof.
Kazimierz Kik zapytany o perspektywy dla Zjednoczonej Prawicy na 2022
rok, przekazał, że będzie to czas negatywnych konsekwencji. - Jeszcze
miesiąc temu byłem przekonany, że rząd dotrwa do zaplanowanego terminu
wyborów. W tej chwili sądzę, że po 3 miesiącach trwania tarcz
antyinflacyjnych, na przełomie wiosny i lata, dojdzie do dramatu. Coraz
bardziej prawdopodobne jest to, że jesienią odbędą się przedterminowe
wybory - powiedział politolog.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
