Zastępca prezydenta Koszalina ds. polityki gospodarczej przekonywał w piątek na antenie Polskiego Radia Koszalin, że wykonawca rozbiórki wiaduktu, którego północna nitka w czwartek po południu się zawaliła, został wybrany właściwie i ma odpowiednie doświadczenie w tego typu pracach.

- Jesteśmy zaskoczeni tym, co się wydarzyło. Wiadukt miał być rozbierany przęsło po przęśle. Wykonawca, który realizuje prace, twierdzi, że tą technologią rozbierał już wiele mostów i zawsze się ona sprawdzała. Trudno spekulować, co się wydarzyło. Prokurator podjął czynności, a dzisiaj przyjedzie wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego i to oni będą dochodzić, co było przyczyną tego zdarzenia - wyjaśnił Andrzej Kierzek.

Anna Popławska zapytała wiceprezydenta Koszalina, dlaczego ulica Batalionów Chłopskich była otwarta w czasie budowy. Filmiki w internecie pokazują bowiem, że kilka sekund przed zdarzeniem pod wiaduktem przejeżdżały samochody. - To, że obyło się bez ofiar to największe szczęście w tym nieszczęściu. Ulica Batalionów Chłopskich nie została zamknięta, ponieważ była duża presja na to, aby była jak najdłużej przejezdna. Miała zostać zamknięta, gdy wykonawca zakończy prace na przęśle nad rzeką. Gdyby ktokolwiek miał jakiekolwiek podejrzenia, że mogłoby się coś takiego wydarzyć, to ulica Batalionów Chłopskich byłaby oczywiście zamknięta.

Andrzej Kierzek podkreślił, że nie można teraz łączyć faktu zawalenia się północnej nitki wiaduktu z wykazanym we wcześniejszej ekspertyzie złym stanie konstrukcji. Dodał, że nie wiadomo, jak długo plac budowy będzie zamknięty: - Nie chcę mówić w imieniu prokuratora, jakie czynności będzie teraz podejmować. Dzisiaj nie mogę więc powiedzieć, czy budowa będzie zamknięta, ewentualnie na jak długo i czy będzie to miało wpływ na termin oddania mostu.

Wiceprezydent zapytany, czy teraz prace nad południową nitką wiaduktu zostaną przerwane, stwierdził: - Decyzja nie do końca należy do nas. Przekazując plac budowy wykonawcy, który wykazał się doświadczeniem i wybierając formułę zaprojektuj i wybuduj, a w tym przypadku formułę zburz, zaprojektuj i wybuduj, oddaliśmy ten most w ręce fachowców. My tego nie realizujemy, dlatego że się na tym nie znamy. Nie umiem więc powiedzieć, jaką decyzję wykonawca podejmie w sprawie południowej nitki wiaduktu. Ulica Batalionów Chłopskich nie będzie jednak przejezdna, aż drugi z wiaduktów nie zostanie rozebrany. Jako inwestor i władze miasta, dla których najważniejsze są dobro i życie mieszkańców, na pewno będziemy się przyglądać, jak wykonawca zabezpieczy plac budowy, aby więcej do takiego zdarzenia nie doszło.

Andrzej Kierzek podkreślił, że nie ponosi on odpowiedzialności za czwartkowe zdarzenie: - Nie czuję się odpowiedzialny za to zdarzenie. Jesteśmy od tego, aby wybrać wykonawcę, sprawdzić jego referencje. I to zostało wykonane. Wybrany wykonawca wiele mostów już rozebrał, jeszcze więcej mostów zbudował. Oddaliśmy most w dobre ręce i w dobrej wierze, że te prace zostaną wykonane prawidłowo.

ap/ar

Czytaj więcej

Posłuchaj

rozmowa Anny Popławskiej z wiceprezydentem Koszalina Andrzejem Kierzkiem