fot. pixabay.com
Port i stocznia jachtowa, sala konferencyjna na trzy tysiące osób, delfinarium i fokarium oraz nowa droga dojazdowa - to najważniejsze elementy wizji zagospodarowania Podczela, którą przedstawił starosta Tomasz Tamborski.

- Pandemia pokazała nam, że gospodarka oparta na turystyce i lecznictwie jest bardzo opłacalna. Dlatego postanowiłem poszukać rozwiązania, które połączyłoby obydwie te dziedziny. Moglibyśmy też rozwijać się w branży żeglarskiej - zbudować marinę, serwisować jachty, szyć żagle. Mamy również ogromną bazę noclegową. Gdybyśmy jednak chcieli zorganizować na przykład konferencję naukową, to musimy mieć dużą salę na około trzy tysiące osób - powiedział Tomasz Tamborski.

Prezentacja wywołała jednak dyskusję wśród przedsiębiorców i samorządowców.

Artur Lijewski, prezes Portu Morskiego Kołobrzeg nie do końca wierzy w realizację pomysłu starosty kołobrzeskiego: - Oczywiście jesteśmy zainteresowani tą propozycją, ale dodatkowych funkcji w porcie jakie proponuje starosta nie będziemy mieli na taką skalę, jaką usłyszeliśmy podczas prezentacji.

Cezary Kalinowski, jeden z kołobrzeskich przedsiębiorców jest zaskoczony propozycją starosty: - Mamy już piękny port jachtowy, a pojawiła się koncepcja budowy drugiego. Mamy lotnisko, a chcemy je wyrzucić do kosza”. Tylko w ubiegłym roku mieliśmy ponad 1,5 tysiąca lądowań. Warto to wykorzystać, a nie zabudować ten teren halami przemysłowymi.

Krzysztof Bartyzel, organizator festiwalu Sunrise uważa, że w nowej koncepcji nie przewidziano miejsca na organizację dużych imprez: - Na przygotowanie koncertu dla 40-50 tys. osób potrzeba minimum 10 lub 15 hektarów polany, a tego w projekcie nie ma.

Ewa Pełechata, wiceprezydent Kołobrzegu dodała, że propozycja starosty to mały „falstart”: - Chcemy podejść do tego tematu kompleksowo. Powinni wypowiedzieć się też mieszkańcy.

Więcej w materiale Mariusza Wolańskiego.

mw/rz

Posłuchaj

materiał Mariusza Wolańskiego