Nowy longplay przygotowany w songwriterskim duecie Daria +
Michał Kush to kolejny rozdział ich flirtu z francuską elektroniką. Na
„Wojnach i Nocach” można usłyszeć syntezatory inspirowane brzmieniem lat
80. Nie brakuje tam również mocnych, gitarowych brzmień.
- „Wojny i Noce” to album, który jest zdecydowanie najbardziej
przemyślaną koncepcyjnie płytą w moim życiu – zarówno jeśli chodzi o
warstwę muzyczną, liryczną jak i całą oprawę graficzną, która wymagała
ogromu pracy. Na ten moment ten album jest najbliższy memu sercu. To
opis bardzo ważnego etapu w moim życiu. Teksty na płycie po raz pierwszy
są aż tak osobiste. – mówi Daria.
Z Helsinek wokalistka uciekła myślami przy tworzeniu nowego
materiału do Kraju Kwitnącej Wiśni. Na pytanie skąd w niej zamiłowanie
do muzycznych podróży odpowiada:
- Mój dziecięcy okres był bardzo krótki - szybko stałam się
dorosła. Wydaje mi się, że ta mała Darka, skrywa się gdzieś głęboko we
mnie i chce wkraść się w moją twórczość, przemycić odrobinę swoich
młodzieńczych fascynacji. Przy „Helsinkach” było podobnie – pojawił się
Włóczykij, były Muminki, inspiracja Tolkienem, którego kochałam jako
nastolatka i kocham do dziś. Teraz z kolei wpuszczam do swojego
twórczego świata ukochane mi niegdyś anime. Reasumując: to chyba po
prostu spełnianie dziecięcych marzeń!
Inspiracje mangą i filmami anime można było dostrzec już
przy pierwszych zapowiedziach płyty na ilustracjach autorstwa Agnieszki
Gokunobaki Szajewskiej.
Na płycie znajdziemy wiele smaczków – zarówno w warstwie
lirycznej jak i muzycznej. Jednym z nich jest refren utworu „Reflektory –
Sny”, w którym Daria śpiewa po japońsku następujące frazy: „Znasz mnie? Myślisz, że to ja? To kłamstwo, mylisz
się. To tylko reflektory. Znasz mnie? Myślisz, że to ja? To co widzisz
to tylko sen.’’
O tym utworze artystka mówi jako o swoim artystycznym
protest songu, o tym, że życie twórców nie jest wcale tak kolorowe i
usłane różami - jak by się mogło wydawać. Utwór „Metropolis” zaprasza
nas do świata zainspirowanego filmem Fritza Langa z 1927.
- Na przestrzeni ostatniego roku pewne granice, w moim
odczuciu zostały przekroczone – tłumaczy. – Nie uważam jednak, że „Metropolis” można nazwać pełnowymiarowym protest songiem – to zbyt
mocne określenie.
Codziennie album do wygrania "W dobrym klimacie"