fot. ms.gov.pl
Sąd Rejonowy w Kołobrzegu w poniedziałek uznał 48-letniego Pawła Z., zawodowego kierowcę, za winnego nieumyślnego spowodowania potrącenia śmieciarką niespełna 2-letniego Kacpra, w wyniku czego chłopiec zmarł. Oskarżony został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Do tragedii doszło w kwietniu 2019 roku we wsi Stojkowo w powiecie kołobrzeskim.

Niespełna 2-letni Kacper został potrącony 18 kwietnia 2019 r. po południu na gruntowej drodze dojazdowej do prywatnej posesji. Kierowca śmieciarki miał wykonywać manewr cofania, gdy dziecko znalazło się pod kołami pojazdu. Do wypadku doszło na oczach 7-letniego brata Kacpra. Tego dnia rodzina szykowała się do przyjęcia komunijnego starszego syna Oskara, chrzcin najmłodszego Gracjana oraz 10. rocznicy ślubu rodziców dzieci. Wszystkie uroczystości zostały odwołane.

Sędzia Ewa Woźniak uznała w poniedziałek oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu z art. 177 par. 2 kk. Skazała Pawła Z. na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Zobowiązała go do informowania raz na kwartał kuratora o przebiegu okresu próby i zwolniła kosztów postępowania karnego, nie wymierzyła mu opłaty. Wyrok nie jest prawomocny.

Prokuratora nie było na ogłoszeniu wyroku. Obecni w sądzie oskarżyciele posiłkowi - matka, ojciec zmarłego Kacpra - po wyjściu z sali rozpraw nie potrafili powiedzieć, czy będą odwoływać się od wyroku. - Nie wiemy jeszcze, co zrobimy. Gdybyśmy chcieli apelować o odszkodowanie, to pieniądze nie zwrócą nam dziecka. Tu jednak chodzi o sprawiedliwość. To przecież było dziecko, które miało prawo się tam bawić, bo był to jeszcze nasz teren - powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin Magdalena Kosmala, matka zmarłego chłopca.

Obrońca i jego klient zapowiedzieli natomiast, że orzeczenie spełnia ich oczekiwania i nie będą wnosić apelacji. - Sąd uznał mojego klienta za winnego. On zresztą od początku się przyznawał. Nie zasądził żadnych nawiązek, stwierdzając, że to w głównej mierze to rodzice odpowiadają za to zdarzenie. Mój klient dopuścił się więc nieumyślnego zdarzenia i w naszej ocenie wyrok jest słuszny - powiedział adwokat oskarżonego Bartosz Papucewicz.

8 marca, w mowie końcowej, prokurator Łukasz Wojtukowicz żądał dla oskarżonego o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, czego skutkiem było nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, kary 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata. Wnosił także o orzeczenie wobec Pawła Z. zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat oraz obciążenie go kosztami i opłatami sądowymi.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Adam Popiołkiewicz chciał zasądzenia na rzecz każdego z nich nawiązki po 10 tys. zł oraz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Matka zmarłego Kacpra wymiar kary wobec Pawła Z. pozostawiła do uznania sądu. Ojciec chciał najwyższej kary, czyli 8 lat pozbawienia wolności, a dziadek sprawiedliwego wyroku. Rodzice dziecka na sali sądowej powiedzieli, że oskarżony ich nie przeprosił.

Obrońca oskarżonego Bartosz Papucewicz wnosił o warunkowe umorzenie postępowania, o nieorzekanie środka karnego i o nieuwzględnienie roszczeń finansowych. Paweł Z. powiedział, że jest mu przykro z powodu tej tragedii.

PAP/ar

Czytaj więcej

Posłuchaj

Magdalena Kosmala, matka zmarłego chłopca Bartosz Papucewicz, adwokat oskarżonego