
fot. pixabay.com
Słupszczanie kupują bardzo dużo produktów żywnościowych, które tracą termin ważności i lądują na śmietnikach. To tworzy idealne warunki do rozwoju gryzoni.
Przemysław Groński, właściciel słupskiego zakładu dezynfekcyjnego, w
rozmowie z naszym dziennikarzem, powiedział, że w ostatnim roku problem niechcianych lokatorów w mieście pogłębił się: - Szczególnie przy
pierwszym lockdownie mieszkańcy kupili bardzo dużo jedzenia. Przeterminowane produkty wylądowały w śmietnikach. Stworzyło to idealne warunki do powiększenia się populacji
szczurów i myszy w mieście. Ponadto zmniejszona aktywność słupszczan
pozwoliła zwierzętom na większą ekspansję.
Katarzyna Guzewska ze słupskiego ratusza podkreśliła na naszej antenie, że obowiązek deratyzacji spoczywa na właścicielach nieruchomości. Muszą to robić przynajmniej dwa razy w roku. - W przypadku zauważenia tych zwierząt, operację należy powtórzyć. To obowiązek wynikający z ustawy. Obecnie rozpoczyna się „deratyzacja wiosenna”. Musimy przeprowadzać te działania, aby pozbyć się gryzoni z miasta, które roznoszą niebezpieczne choroby - dodała.
Więcej w poniższym materiale.
sf/mt
Posłuchaj
materiał Sebastiana Ferensa- 00:00:00 | 00:00:00
::