fot. archiwum prk24.pl
Okoliczności utonięcia mężczyzny nie są znane. Wyjaśni je policyjne śledztwo.

- Po 80 minutach poszukiwań, nurkowie z Ustki odnaleźli ciało 26-latka. Akcja była bardzo trudna. Tafla lodu był cienka, mimo panującego od kilku dni mrozu. Prąd wody powoduje, że częściowo zbiornik nie zamarzł. Takie warunki sprawiają, że niebezpieczeństwo dla ratowników jest podwójne. Wpadnięcie do wody grozi zarówno wyziębieniem organizmu, a nawet utonięciem - wyjaśnił mł. asp. Piotr Basarab.

W sobotę ratownicy przerwali poszukiwania mężczyzny ze względów bezpieczeństwa. Wówczas w akcji wzięło udział siedem zastępów straży pożarnej oraz Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Ustki.

Jak nieoficjalnie dowiedziało się Polskie Radio Koszalin, mężczyzna miał wbiec na lód za psem, wtedy tafla pękła.

ak/aś/rz

Posłuchaj

mł. asp. Piotr Basarab