fot. Sławomir Kuczko/Instagram
Sławomir Kuczko jest wychowankiem Znicza Koszalin. Później reprezentował barwy Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie oraz AZS-u AWF-u Warszawa. To dwukrotny mistrz (200 metrów stylem klasycznym na długim basenie w Budapeszcie w 2006 roku i na krótkim w Trieście w 2005 roku) i wicemistrz Europy (200 metrów stylem klasycznym na krótkim basenie w Wiedniu w 2004 roku i Helsinkach w 2006 roku) oraz uczestnik igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku.
W skrócie
  • Sławomir Kuczko wspomina wywalczenie złotego medalu na mistrzostwach Europy w Budapeszcie
  • Pływak zastanawia się, czy stare rekordy, kiedy dozwolone były stroje poliuretanowe, są do pobicia
  • Koszalinianin ocenia, dlaczego zakończyła się złota era polskiego pływania
  • Prowadzący własną akademię Kuczko doradza zawodnikom, którzy chcą w przyszłości wystartować na najważniejszej imprezie, wyjazd do dużych ośrodków

Złoty Budapeszt

Największym sukcesem Sławomira Kuczki jest zdobycie złotego medalu na 200 metrów stylem klasycznym na mistrzostwach Europy w Budapeszcie. 2 sierpnia 2006 roku - wówczas - 21-latek Kuczko uzyskał czas 2.12,12, ustanowił rekord kraju.

- Dopłynąłem drugi, tuż za Włochem Lorisem Faccim, którego zdyskwalifikowano, ale on zszedł poniżej 2 minut i 12 sekund. Na 150. metrze wykonał nawrót jedną ręką. Przepisy jednoznacznie wskazywały i wskazują, że ściany trzeba dotknąć dwiema rękoma.  Zazwyczaj na tablicy świetlnej wyniki pokazywały się szybko. Tym razem oczekiwanie było dłuższe. Sędziowie widocznie debatowali. Nagle moje nazwisko pojawiło się na pierwszym miejscu i zostałem mistrzem Europy. Moi rodzice wspierali mnie na trybunach. Podbiegłem do nich i wydaje mi się, że cieszyli się jeszcze bardziej niż ja - wspomina Sławomir Kuczko.

Mistrzostwa Starego Kontynentu dla koszalinianina nie zaczęły się najlepiej. Nie wszedł nawet do półfinału na 100 m żabką.

- Ten start na 100 metrów zawsze był na początku mistrzostw. To był pewnego rodzaju test. Chodziło o to, czy dobrze czuję wodę, czy jest to pociągnięcie. Co ciekawe, w tym dniu, kiedy zostałem mistrzem Europy, też nie czułem się najlepiej. Dopiero w półfinale poczułem, że woda mnie niesie - podkreśla Kuczko.

Dziennikarze określali pływaka z Koszalina jako jednego z największych luzaków w kadrze.

- Zawody są bardzo ważne, ale nie można bez przerwy, 24 godziny na dobę, o nich myśleć. Należy odciąć się od wszystkiego i dlatego robiliśmy sobie z kolegami żarty - zaznacza były zawodnik Znicza Koszalin.

Złoty Budapeszt
  • 00:00:00 | 00:00:00
::

Dlaczego zakończyła się złota era polskiego pływania?

Polacy na mistrzostwach Europy w Budapeszcie zdobyli aż osiem medali: pięć złotych, dwa srebrne i jeden brązowy. To była złota era polskiego pływania. Obecnie infrastruktura sportowa jest na znacznie wyższym poziomie, w wielu miastach powstają nowoczesne baseny. Dlaczego więc nie jesteśmy w stanie wychować mistrzów olimpijskich? Dlaczego Polacy nie przywożą tak wielu medali jak na przykład z Budapesztu?

- Nasuwa mi się jedna myśl. To już nie jest ten sam trening, co kiedyś. Dąży się do mniejszej ilości pływania i skracania zadań. Zawodnik, by przepłynąć 200, 400 lub 800 metrów, musi mieć jakąś swoją bazę. To samo tyczy się sprinterów - ocenia Sławomir Kuczko.

Dodaje, że na wynik trzeba bardzo ciężko pracować i dawać z siebie dwa lub trzy razy więcej: - Teraz mamy zawodników, którzy najlepiej by nie pracowali. Oczekują jednak, że wyniki same przyjdą i wiele rzeczy się za nich zrobi. Po prostu coraz mniej chce im się trenować.

fot. Sławomir Kuczko/Instagram

Trener celujący wraz ze swoją podopieczną w złoto igrzysk paraolimpijskich

Sławomir Kuczko wraz z żoną prowadzi we Wrocławiu własną szkółkę. Jego podopieczną jest Oliwia Jabłońska, dwukrotna medalistka igrzysk paraolimpijskich (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016) oraz mistrzyni i rekordzistka świata na 400 metrów stylem dowolnym.

- Celujemy w złoty medal Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio. Jej trening nie różni się niczym od normalnego, ale na sukces pracuje wiele osób: lekarz, dietetyk, psycholog, fizjoterapeuta i trener przygotowania motorycznego. Kluczem do sukcesu jest dobra komunikacja. Co ciekawe, na jednej sesji treningowej jest w stanie przepłynąć 8 kilometrów - mówi Sławomir Kuczko.

Dodaje, że Oliwia Jabłońska ma bardzo dużo ćwiczeń na stabilizację, gdyż ma problemy ze stopami: - Przysiady jest jej dosyć trudno wykonać. Trener przygotowania motorycznego wymyśla ćwiczenia, by zaangażować jak największą liczbę mięśni. Zdarza się także trening ze sztangą.

Dlaczego zakończyła się złota era polskiego pływania? Trener celujący wraz ze swoją podopieczną w złoto igrzysk paraolimpijskich
  • 00:00:00 | 00:00:00
::

Czy zakaz używania strojów poliuretanowych sprawił, że stare rekordy są nie do pobicia? Jak zyskać dodatkowe sekundy?

24 lipca 2019 roku Kristóf Milák pobił rekord świata na 200 metrów stylem motylkowym podczas mistrzostw świata w Gwangju. Poprzedni należał do najwybitniejszego olimpijczyka wszech czasów Michaela Phelpsa (ustanowił go w 2009 roku).

Węgier pobił wynik Amerykanina o prawie 0,8 sek. Phelps startował jednak w superszybkim kostiumie z poliuretanu.

- Kiedy FINA zakazała używania tych strojów, uważano, że stare rekordy są nieosiągalne, nawet na krótkich dystansach. Okazuje się, że wszystko jest możliwe. Milák to węgierska szkoła. Oni bardzo ciężko pracują. Podejrzewam, że mało naszych zawodników wytrzymałoby te obciążenia - ocenia Kuczko.

Ze starej szkoły węgierskiej pochodzi m.in. László Cseh. Ten wybitny zawodnik - multimedalista mistrzostw Europy i świata oraz igrzysk olimpijskich - był bardzo charakterystyczny ze względu na ogolone włosy i brak czepka.

- Nie jest tajemnicą, że pływacy golą włosy, klatkę piersiową, nogi czy ręce. To wszystko jest robione po to, by uzyskać lepszy czas. Wówczas pojawia się też takie specyficzne uczucie. Czuje się tak, jakby ślizgał się w wodzie. Trzeba to jednak poczuć na własnej skórze, bo to jest trudne do opisania - ocenia Sławomir Kuczko.

Czy zakaz używania strojów poliuretanowych sprawił, że stare rekordy są nie do pobicia? Jak zyskać dodatkowe sekundy?
  • 00:00:00 | 00:00:00
::

Co powinni zrobić młodzi zawodnicy z Koszalina, by powtórzyć sukces Kuczki?

Sławomir Kuczko doradza młodym zawodnikom, że powinni wyjechać do większego miasta: - W mieście jest klub Znicz, w którym trenują dzieci ze szkoły podstawowej. Nie ma zespołu, który oferowałby trening licealistom czy seniorom. Pewnych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć i żeby pójść dalej, należy szukać miasta, gdzie można po prostu trenować. Nie można sobie wyobrazić tego, że zawodnik 17-letni pływa z 12-letnimi.

Co powinni zrobić młodzi zawodnicy z Koszalina, by powtórzyć sukces Kuczki?
  • 00:00:00 | 00:00:00
::

Radosław Żmudziński