
"10 lat temu cała Polska okryła się żałobą. W wielu polskich rodzinach ten ból związany był ze stratą kogoś najbliższego: mamy czy taty, brata lub siostry, męża, żony, córki czy syna" - powiedział prezydent w piątkowym orędziu telewizyjnym.
Prezydent podkreślił, że katastrofa smoleńska była też jego osobistą tragedią. "Straciłem mojego prezydenta, wspaniałego szefa i nauczyciela, cudowną pierwszą damę Marię Kaczyńską. Utraciłem przyjaciół, druhów, koleżanki i kolegów, z którymi na co dzień pracowałem" - powiedział.
Wskazał, że w katastrofie zginęli przedstawiciele całej klasy politycznej. Jak zaznaczył, "każdy uczestnik tej delegacji, bez względu na poglądy, znalazł się w niej z pobudek patriotycznych; kochał Polskę; chciał oddać hołd naszym pomordowanym rodakom".
"W tamtych dniach jako Polacy pokazaliśmy, że w chwilach trudnych potrafimy być wspaniałą wspólnotą, potrafimy być solidarni" - mówił Andrzej Duda.
