
Część z byłych prawników zakładu poszukuje pracy, niektórzy już znaleźli, a jeszcze inni otrzymują zasiłek dla bezrobotnych. Obawiają się o swoją przyszłość.
- Nie otrzymaliśmy zaległego wynagrodzenia za grudzień, parę dni stycznia, marzec, odszkodowania za kwiecień i trzymiesięcznych odpraw. Czy odzyskam swoje pieniądze? - zastanawia się Aneta Markiewicz, która pracowała w zakładzie w Tychowie przez prawie 20 lat.
- Koleżanki dzwonią do syndyka. Nie otrzymują jednak konkretnych informacji. Raz nie odbiera, innym razem nie chce rozmawiać. Jeśli już rozmawia, to odpowiedzi są wymijające - dodała Małgorzata Wochna, kolejna wieloletnia pracownica zakładu w Tychowie.
Z syndykiem skontaktował się Wiesław Głuszko, który przez ponad 25 lat pracował w zakładzie w Tychowie: - Często dzwonię do syndyka. Przez jakiś czas mnie unikał. Wysyłałem więc esemesy. 15 maja otrzymałem wiadomość o treści „oddzwonię”. To samo 19 maja. Dzień później napisał: „proszę o telefon do biura”. Dzwoniłem do biura i nikt nie odbierał. Po raz kolejny napisałem, że chciałbym dowiedzieć się, kiedy możemy spodziewać się należności za grudzień, styczeń, marzec i kwiecień oraz odszkodowania za utraconą pracę.
Syndyk Grzegorz Lenart zapewnił, że pieniądze powinny być na kontach do końca miesiąca: - Rozumiem pracowników. To dla nich trudna sytuacja. Po przejęciu przedsiębiorstwa musiałem zabezpieczyć wynagrodzenia za styczeń i luty. Te pieniądze zostały im wypłacone.
Kontynuował, że procedura sprzedaży spółki w prawie upadłościowym jest tak skonstruowana, że majątek firmy musi być wyceniony przez biegłego. Dodał, że problem dotyczy wcześniejszego okresu, tj. grudnia, kiedy firma działała, a nie wypłaciła wynagrodzeń pracownikom produkcyjnym. Te trafiły jednak do pracowników biurowych.
- Pracownicy produkcyjni nie otrzymali pieniędzy za grudzień oraz za okres po ustaniu zatrudnienia, a także odpraw, ewentualnie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, odszkodowania za skrócony okres wypowiedzenia. Te pieniądze wypłaca Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, jeśli majątek spółki nie został sprzedany. Zgłoszenie do FGŚP zostały złożone w terminie zgodnie z prawem. Fundusz przed wypłatą pieniędzy potrzebuje uzupełnienia dokumentów. Wzywał mnie już do tego dwa razy. Teraz trzeci raz je dostarczam. Braki polegają tylko na uzupełnieniu umów dwóch lub trzech pracowników. Fundusz zakłada, że wypłata może nastąpić tylko w momencie, kiedy wniosek jest poprawny, kiedy są dokumenty dotyczące wszystkich pracowników. Nie wypłaci pieniędzy tylko części, nawet jeśli wobec nich wszystko się zgadza - tłumaczył Grzegorz Lenart.
Poinformował, że uzyskał niezbędne dokumenty, a wszystkie poprawki we wniosku o wypłatę pieniędzy pracownikom zostaną naniesione i złożone do końca tygodnia: - Zakładam, że wypłaty będą do końca czerwca.
- Jeśli będą pieniądze na koncie, to uwierzymy. Sprawa wtedy się zakończy – odpowiedziały pracownice. - Niech się biją z tymi dokumentami. Najważniejsze, żeby ludzie otrzymali wypłaty, zapomnieli o tym burdelu, znaleźli nową pracę i na nowo ułożyli sobie życie. Niektórzy mają kredyty. Są w bardzo trudnej sytuacji, a w Tychowie pracowały przecież rodziny - dodał Wiesław Głuszko.
Zakład przetwórstwa rybnego funkcjonował w Tychowie przez ponad 20 lat. Zatrudniał 79 osób. - Z terenu Powiatowego Urzędu Pracy zarejestrowało się 47 osób. Pozostali pracownicy, którzy zostali zwolnieni, nie byli z naszego terenu, ale z powiatów szczecineckiego i koszalińskiego. Z tych 47 osób, które się do nas zgłosiło, 46 otrzymało zasiłek. 12 osób podjęło zatrudnienie i otrzymuje od nas zasiłek aktywizacyjny. Jedna osoba przebywa na stażu, a inna na robotach publicznych. 11 osób spełnia kryteria, aby otrzymać świadczenie przedemerytalne - poinformował Henryk Ręcławowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Białogardzie.
- Dobrze, że mam męża, który pracuje, więc jakoś wiążemy koniec z końcem. Zaczęłam szukać pracy - przyznała Aneta Markiewicz. - Ja mam inną sytuację, bo jestem pół roku na „kuroniówce”, a później będę otrzymywać świadczenie przedemerytalne. Na szczęście nie muszę się martwić o to, by szukać pracy - dodała Małgorzata Wochna.
To kolejna duża firma, która zamyka działalność w Tychowie, a mieszkańcy tracą zatrudnienie. Trzy lata temu upadło inne przedsiębiorstwo przetwórstwa rybnego w gminie Tychowo - w Doblem, a niedawno zamknięto jeden z supermarketów w samym mieście.
Tym samym stopa bezrobocia w powiecie białogardzkim wzrosła do 17,1 proc.
Radosław Zmudziński