Powstała strona internetowa wzywająca do odwołania prezydenta Koszalina. Miejscy radni reagują

Jej twórcy poinformowali pisemnie, że akcja będzie miała charakter oficjalny dopiero po zawiązaniu komitetu i dopełnieniu formalności przed komisarzem wyborczym.

Do sprawy odniósł się klub radnych miejskich Prawa i Sprawiedliwości. Na konferencji prasowej jego przewodniczący Artur Wiśniewski zaznaczył, że z wieloma z widniejących na stronie postulatami klub się zgadza: - Jesteśmy skłóceni z partnerami z samorządów ościennych, podatki podniesiono do stawek maksymalnych, ceny biletów komunikacji miejskiej są za wysokie. Moglibyśmy mnożyć zarzuty.

Błażej Papiernik, przewodniczący klubu radnych Trzeciej Drogi w radzie miejskiej stwierdził, że pomysł takiego referendum był tylko kwestią czasu: - Wiele z tych błędów, które są pokazywane (na stronie - red.), sam podnosiłem w debacie publicznej. Najbardziej znaną, w której władze miasta popełniły błąd, to są kwestie związane ze żłobkami. Myślę, że to był jeden z głównych czynników przechylających szalę na rzecz takiej inicjatywy.

Jak poinformowała przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej Dorota Chałat, oficjalne stanowisko klubu przedstawione zostanie po spotkaniu członków. - Każda grupa, nawet anonimowa, ma prawo do prowadzenia dyskusji na różne tematy, np. odwołania prezydenta. To kluczowy element demokratycznego procesu - dodała.

Do sprawy odniósł się przebywający na urlopie prezydent Tomasz Sobieraj. W wydanym oświadczeniu stwierdził m.in.: „w ostatnich dniach mam do czynienia z kolejną próbą zdyskredytowania mnie oraz osób zaangażowanych w rozwój Koszalina. Atak ten ma wyraźnie charakter polityczny, oparty na manipulacjach, pomówieniach i emocjonalnych oskarżeniach, które nie mają pokrycia w faktach. (...) Apeluję do wszystkich mieszkańców, żebyście sprawdzali Państwo źródła, patrzyli na efekty pracy, a nie na plotki. Nie boję się trudnych rozmów, ale nigdy nie będę odpowiadał na kampanię nienawiści takim samym językiem”.

kch/ar