fot. Jarosław Ryfun
Na pomysł postawienia wagonu wpadli Arkadiusz Jastrzębski, Piotr Rachwalski i Piotr Ostrowski - dziś prezes Polskiego Radia Koszalin. Przekonali do swojej idei ówczesnego prezydenta miasta Macieja Kobylańskiego i znaleźli inwestora, który przedsięwzięcie sfinansował.
Słynny tramwaj na ulicy Nowobramskiej (model Konstal N, który w Słupsku kursował w latach 50.) pojawił się w kwietniu 2004 roku z inicjatywy Stowarzyszenia Użyteczności Publicznej Aktywne Pomorze.
kwiecien 2004 (fot. UM w Słupsku/Marek Sosnowski)
- W kilka osób zorganizowaliśmy całą akcję.
Kupiliśmy szyny w Elblągu i dzięki życzliwości pewnego znanego
przedsiębiorcy sprowadziliśmy je do Słupska. Załatwiliśmy z miastem
zgodę na ich położenie na ul. Nowobramskiej, bowiem wcześniej tędy - pod
Nową Bramą - jeździły tramwaje - wspomina Piotr Ostrowski, prezes Polskiego Radia Koszalin, który w tamtych latach działał w Aktywnym Pomorzu. - Do
pomysłu postawienia tu wagonu przekonaliśmy z Arkiem Jastrzębskim i
Piotrem Rachwalskim prezydenta Macieja Kobylińskiego. Znaleźliśmy inwestora, który odrestaurował stary elbląski tramwaj i
później odsprzedał go miastu. Pamiętam ile mnie kosztowało przekonanie
ówczesnego konserwatora zabytków, który kategorycznie sprzeciwiał się
pomysłowi, bo pojazd „zakłóci przestrzeń”. Powiedziałem mu, że tramwaje
„zakłócały” w tym miejscu przestrzeń od 1910 roku. Wreszcie, pod
naciskiem prezydenta, zgodził się - dodaje.
Tramwaje w grodzie nad Słupią pojawiły się już w kwietniu 1910 roku. Były to wozy z fabryki Gottfried Lindner AG z Halle,
które kursowały na dwóch liniach: zielonej i czerwonej. Ta pierwsza
biegła od dworca kolejowego, poprzez dzisiejsze ulice: Wojska Polskiego,
Nowobramską, Armii Krajowej, Partyzantów, Kilińskiego, do ul.
Kaszubskiej. Linia czerwona prowadziła od dworca, przez Wojska Polskiego,
Nowobramską, Armii Krajowej, Garncarską, do koszar przy ul.
Westerplatte.
Wybuch I wojny światowej spowodował
ograniczenie kursowania tramwajów, a powojenny kryzys był z kolei
przyczyną czasowego zawieszenia komunikacji. Sytuacja unormowała
się w 1925 roku. Doszła nowa linia – niebieska – która od dworca biegła
przez Sienkiewicza, Grodzką, Mostnika do ul. Poznańskiej. Linię czerwoną
wydłużono do ul. Arciszewskiego, a zieloną do granicy Lasku Północnego.
Pojawiły się również nowe tramwaje. Był to szczytowy moment
rozwoju sieci tramwajowej w Słupsku. Tabor liczył 17 wozów, a długość
torów wynosiła 10 kilometrów.
tramwaj na ulicy Nowobramskiej około 1915 roku (fot. wikimedia)
Podczas II wojny światowej słupska sieć tramwajowa została zdewastowana. Linie napowietrzne były w większości zerwane, tory
zniszczone lub zasypane gruzem ze zburzonych domów. Ale, dzięki staraniom
Władysława Fedorowicza, pierwszego powojennego burmistrza Słupska,
komunikację tramwajową uruchomiono już w sierpniu 1945 roku. Ze względu na
zerwane mosty wozy kursowały tylko w lewobrzeżnej części miasta. Na początku lat 50.
do eksploatacji weszły nowe wozy – modele typu N z chorzowskiej fabryki
Konstal. Obsługę stanowiły dwie osoby - motorniczy i bileterka.
Nad komunikacją tramwajową w Słupsku zaczęły się jednak gromadzić czarne
chmury. W podnoszącym się z gruzów centrum miasta zaczęło brakować miejsca na tramwaje. Tory i sieć wymagały przebudowy, na
którą nie było pieniędzy. Władze zdecydowały o likwidacji sieci
tramwajowej, co nastąpiło wiosną 1959 roku. Tabor przekazano
prawdopodobnie do Elbląga, Olsztyna i Grudziądza.
red./slupsk.pl/ar
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun