fot. Marcelina Marciniak
Sąd w Koszalinie skazał na 10 lat więzienia 49-latka z Karlina, który w październiku ubiegłego roku w lesie koło Kołobrzegu postrzelił swoją żonę.

Po zdarzeniu mężczyzna zawiózł ranną do szpitala, a sam odjechał. Kobieta miała rany szyi i klatki piersiowej zagrażające życiu. Sąd uznał, ze działał z zamiarem pozbawienia życia małżonki.

- Uznaję oskarżonego za winnego tego, że działając z zamiarem bezpośrednim usiłował pozbawić życia swoją żonę poprzez oddanie dwóch strzałów z broni palnej - kaliber 9 mm. Pierwszy był niecelny, a drugi trafił ją w tył szyi - powiedział sędzia główny Waldemar Katzing.

Zdaniem prokuratury oskarżony powinien zostać skazany na 15 lat więzienia.

- Oskarżony, który był żołnierzem służącym w czerwonych beretach, doskonale wiedział jakie działanie ma użyta przez niego broń. Oskarżony twierdzi, że chciał tylko nastraszyć żonę, ale zeznania jej i świadków temu przeczą. Tylko cud pozwoliło jej zachować życie - powiedziała prokurator Barbara Stolińska.

Wyrok jest nieprawomocny. Obrona rozważa złożenie apelacji.

- Wniosek o uzasadnienie wyroku na pewno złożymy, a o apelacji będziemy rozmawiać z klientem. Raczej tę apelację złożymy - stwierdził mecenas Bartosz Papucewicz.

49-latek usłyszał dwa zarzuty- usiłowania zabójstwa oraz nielegalnego posiadania broni. Do części się przyznał. Postrzelana kobieta po wyjściu ze szpitala potrzebowała rehabilitacji. Dziś stan jej zdrowia jest dobry.

mm/ez/ar

Posłuchaj

mecenas Bartosz Papucewicz
  • 00:00:00 | 00:00:00
::
Waldemar Katzing, sędzia główny
  • 00:00:00 | 00:00:00
::
prokurator Barbara Stolińska
  • 00:00:00 | 00:00:00
::