fot. Gryf Słupsk
Piłkarze Gryfa Słupsk wygrali ostatnie spotkanie w sezonie 2017/18 w Dzierzgoniu z tamtejszym Powiślem 2:4. Zwycięstwo jednak nie przyszło łatwo, a duży udział w osiągnięciu dobrego wyniku miał Jakub Groński, młody bramkarz drużyny ze Słupska.

Spotkanie rozpoczęło się od przewagi gospodarczy, którzy stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. Do meczu niezwykle skoncentrowany podszedł Jakub Groński, młodziutki bramkarz Gryfa Słupsk. Golkiper gości wybronił kilka groźnych strzałów, w tym sytuację „1 na 1” z napastnikiem z Dzierzgonia.

Pierwsze pół godziny meczu obfitowało w sytuacje bramkowe po obu stronach boiska. Jednak na posterunku czuwali obaj bramkarze lub w ostatniej chwili obrońcy radzili sobie z nacierającymi napastnikami drużyny przeciwnej. Pierwsza bramka padła w 36. minucie, a jej strzelcem był Damian Mikołajczyk z Gryfa Słupsk, który uderzył z odległości 15 metrów. Bramkarz gospodarczy wybił piłkę na słupek, jednak ta przekroczyła już linię końcową i sędzia uznał gola. Druga bramka dla Gryfa padła w ostatnich minutach pierwszej połowy. Damian Tofil w swoim stylu zdecydował się na strzał z odległości ok. 25 metrów, a piłka po rękach bramkarza wpadła do siatki gospodarczy.

Druga połowa zaczęła się od przewagi Powiśla, które przeprowadziło kilka groźnych akcji. Jednak na posterunku był Groński, który bronił jak w transie. Gryfici przetrzymali ataki gospodarzy i odpowiedzieli w zabójczy sposób w 53. minucie. Technicznym uderzeniem w kierunku dalszego słupka z narożnika pola karnego popisał się Łukasz Stasiak i podwyższył na 3:0. Dwadzieścia minut później najskuteczniejszy strzelec Gryfa zdobył swojego drugiego gola w tym meczu.

Po zdobyciu gola na 4:0 Gryf nieco zwolnił tempo gry za co zapłacili utratą dwóch goli. Już 76. minucie Powiśle odpowiedziało trafieniem Tomasza Wierciocha, który wepchnął piłkę do bramki w dużym zamieszaniu po rzucie rożnym. Drugi gol dla Powiśla padł w 90. minucie meczu. Mateusz Pietrzyk dostał dobre podanie, wyszedł sam na sam z Grońskim i technicznym uderzeniem nad bramkarzem umieścił piłkę w bramce gości.

red./ar