fot. printscreen/ TVP Info
Pod gruzami służby znalazły kolejną ofiarę, ale jeszcze do niej nie dotarły. Do wybuchu najprawdopodobniej gazu w kamienicy na poznańskim Dębcu doszło w niedzielę rano. W wyniku eksplozji ponad 20 osób zostało rannych.

Portal wPolityce podał dziś, że w gruzach zniszczonego przez wybuch budynku w Poznaniu znaleziono ciało kobiety, której wcześniej ktoś odciął głowę. Tę informację portal tvp.info nieoficjalnie potwierdził w Komendzie Głównej Policji. Niewykluczone, że eksplozja miała zniszczyć ślady zbrodni. Prokuratura nie potwierdza jednak tej wersji.

Przypomnijmy, że po wybuchu, do którego doszło w niedzielę, zawaliła się część kamienicy. Rzecznik rządu Joanna Kopcińska powiedziała, że minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński na bieżąco przekazuje informacje od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i wojewody wielkopolskiego premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.

Z relacji mieszkańców wynika, że niektórzy lokatorzy - niezgodnie z prawem - dogrzewali się butlami gazowymi. Z 18 mieszkań, które znajdowały się w budynku, cztery się zawaliły.

Specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z psami pracowała na miejscu od rana. Akcja była bardzo trudna, ponieważ ściana frontowa budynku cały czas się odchyla grożąc zawaleniem - powiedział wielkopolski komendant straży pożarnej Andrzej Bartkowiak.

Wśród trzech ciężko rannych jest dziecko. Wszyscy poszkodowani są w szpitalu - powiedział doktor Dariusz Bierła z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecko znajduje się w szpitalu w trakcie diagnostyki w stanie stabilnym. Pozostałe dwie osoby mają urazy typowo mechaniczne - złamania. Jedna z osób jest ciężko poparzona i przebywa w szpitalu przy ulicy Szwajcarskiej w Centrum Leczenia Oparzeń. Pozostałe osoby, które są w dość dobrym stanie, trafiły do innych poznańskich szpitali. Są w trakcie diagnostyki i decyzji o podjęciu leczenia. Doktor Dariusz Bierła wyraził nadzieję, że większość z tych osób - po przebadaniu - będzie mogła udać się do domu.  Dzisiaj z gruzów wydobyto żywego psa.

Kamienica nie nadaje się do zamieszkania. Z informacji zarządcy budynku wynika, że mieszkało w nim 61 osób. W momencie wybuchu było ich 40. Rodziny, które straciły dach nad głową przebywają w hotelu przy Łozowej. Mają tam zapewnione ciepłe posiłki. Pracownicy socjalni ustalają, czego potrzebują. Na miejscu jest także psycholog.

IAR/ez/ds