
Rejs Koszałkiem po jeziorze Jamno jest jedną z sezonowych atrakcji na koszalińskim wybrzeżu. Jednak niespełna dwa tygodnie od rozpoczęcia tegorocznych kursów, zostały one zawieszone. - Niestety, sieć rybacka wkręciła się w śrubę Koszałka i uszkodzeniu uległ sterownik silnika - mówi Grzegorz Śliżewski z Wydziału Promocji koszalińskiego ratusza.
Teoretycznie wystarczy wymiana sterownika, ale ze względu na stopień skomplikowania urządzenia naprawy nie podjęła się żadna z lokalnych firm. Miejski Zakład Komunikacji, do którego należy statek, musiał zatem zwrócić się o pomoc do austriackiego producenta zainstalowanych w nim silników. Ten obecnie posiada na stanie wyłącznie sterownik innego typu. - Jeśli okaże się, że pasuje do "naszego" silnika, to pod koniec przyszłego tygodnia Koszałek powinien wrócić na trasę. Jeśli nie będzie kompatybilny, konieczne będzie wyprodukowanie nowego sterownika, co nieco potrwa. W takim przypadku rejsy zostałyby wznowione prawdopodobnie w połowie lipca - zapowiada Grzegorz Śliżewski.
rw/ar
