Mężczyzna usłyszał kilka zarzutów, wśród nich ten mówiący o uprowadzeniu dziecka. Oprócz tego prokuratura zarzuca mu: uporczywe nękanie matki chłopca, kierowanie wobec niej gróźb pozbawienia życia i uprowadzenia dziecka oraz naruszenie jej nietykalności cielesnej.
Jak poinformowała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ewa Dziadczyk - 38-latek jest także podejrzany, o to, że mimo orzeczonego wobec niego zakazu, kierował pojazdem, ale ten zarzut nie jest związany z uprowadzeniem dziecka.
Mężczyzna zaprzeczył, by nękał i groził kobiecie, a także by naruszył jej nietykalność cielesną. - Formalnie przyznał, że tego dnia odebrał dziecko matce. Powiedział, że jest to jego syn, z którym miał częsty kontakt i którym się również opiekował. Tego dnia przyszedł, by odwiedzić dziecko, ale matka się na to nie zgodziła, a on pod wypływem emocji zabrał chłopca i z nim odjechał - relacjonowała prokurator Dziadczyk.
Podejrzany wyjaśnił, że chciał pojechać do Kołobrzegu, gdzie pracuje na budowie, wydać kilka dyspozycji, następnie spędzić trochę czasu z dzieckiem i oddać go matce.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że z dokumentów nie wynika, jakoby mężczyzna był ojcem dziecka, ale tę informację potwierdza matka chłopca, nie kwestionuje także tego, że mężczyzna wcześniej spędzał czas z synem.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w poniedziałek. Nad ranem matka dziecka poinformowała policję o uprowadzeniu syna. Funkcjonariusze tego samego dnia w okolicach Kołobrzegu zatrzymali auto, w którym znajdowało się niemowlę oraz 38- i 50-letniego mężczyznę, który kierował samochodem.
- Kierowca samochodu został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony - poinformowała prokurator.
Natomiast 38-latkowi może grozić do ośmiu lat pozbawienia wolności. Prokurator wystąpił do sądu o jego tymczasowy areszt. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się o godz.14.00.
rz/zas