
Inicjatorzy przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania rady gminy twierdzą, że większość radnych - ośmioro z piętnaściorga - nie popiera wójta Krzysztofa Jarotka oraz celowo blokuje jego działalność i rady. Radni niepopierający wójta odpierają zarzuty, a ten uważa, że sprawa ma charakter polityczny.
- Rada nie służy społeczeństwu. Wójt chce działać, ale jest blokowany. Wszystko sprowadza się do „nie, bo nie”. Trwa to już zbyt długo - powiedziała Helena Surdy, inicjatorka komitetu referendalnego. - Rada jest podzielona. Jej większość występuje z poprzedniego rozdania. Organizują spotkania, które zakłócają pracę rady i działania wójta - dodał Henryk Cejnóg, kolejny członek komitetu.
Zapytani, dlaczego nie chcą też odwołać wójta, odpowiedzieli: - Krzysztof Jarotek jest uczciwym i dobrym człowiekiem. Chcemy dać mu szansę. Jest stąd, zna ludzi i ich potrzeby.
Radni z większościowej koalicji odpierają zarzuty. - To nieprawda, że jesteśmy przeciwko wójtowi. Pilnujemy, by działał w interesie gminy. Nasza gmina nie udźwignie kredytów. Pan wójt jest nieprzygotowanym do swojej funkcji. Nie ma wiedzy na temat samorządu, choć był sołtysem i bardzo biernym radnym. Wszystko jest „szyte grubymi nićmi” - podkreśliła Monika Chruszcz, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Malechowo.
Odmienne zdanie ma radna Anetta Wiącek: - Startowałam z własnego komitetu. Zaczęłam popierać wójta, bo widzę sens jego działań. Radni powiązani z poprzednim wójtem bojkotują uchwały ważne dla mieszkańców. Prowadzono rozmowy, ale bez skutku. Niedługo okaże się, że mamy paraliż w gminie.
Poprosiliśmy o komentarz wójta Krzysztofa Jarotka: - Popiera mnie siedmioro radnych, a ośmioro tworzy koalicję, która odrzuca moje propozycje i nie chce współpracować. Ostatnio nie przeszła uchwała zmieniająca budżet. Były w niej zapisane pieniądze na m.in. zakup samochodu dla OSP w Pękaninie, stypendia dla dzieci, wyjazd młodzieży na turniej piłkarski w Warszawie i budowę punktu selektywnej zbiórki odpadów. Tu nie ma nic kontrowersyjnego.
Z wójtem nie zgodziła się Monika Chruszcz: - Wszystko w tej uchwale wkłada się do jednego worka. Jeśli poprzemy stypendia, musimy przegłosować też zakup samochodu dla pracowników urzędu za 90 tysięcy złotych. Proponowaliśmy zakup poleasingowego, o ponad połowę tańszego. Są sprawy ważne, ale też takie, które chce się przepchnąć. Nie mamy możliwości wyrzucenia pomysłów, które wymagają zastanowienia się i analizy.
Jak dodała, uchwała zmieniająca budżet dotyczyła też budowy tzw. domu pasywnego: - Była możliwość pozyskania dofinansowania na ten cel dwóch milionów złotych, a wkład gminy wyniósłby 400 tysięcy złotych. W murach tego domu mieszkałyby trzy osoby, a nie rodziny. To dom dla osób, które mogą opuścić mury więzienia lub wyjść z pieczy zastępczej. W naszej gminie jest tyle miejsc, które można by zaadaptować na potrzeby takich ludzi.
Krzysztof Jarotek zapytany, czy konflikt ma wymiar polityczny, odpowiedział: - Raczej tak. Część radnych nie może się pogodzić z tym, że zostałem wójtem.
- To absurd, ale czemu mnie to nie dziwi? Nie wiem, jaką formację reprezentuje pan wójt - dodała Monika Chruszcz.
Patrycja Wysoczańska, dyrektor koszalińskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego poinformowała, że „komisarz wyborczy 14 lipca przyjął złożone powiadomienie o zamiarze wystąpienia z inicjatywą referendalną mieszkańców gminy Malechowo, w sprawie odwołania rady gminy”: - Inicjator ma 60 dni na zebranie podpisów poparcia pod wnioskiem o inicjatywę referendalną. Musi to być dziesięć procent liczby wyborców, a więc mieszkańców uprawnionych do głosowania. Termin na zbieranie podpisów upływa 12 września.
Inicjatywę musi poprzeć co najmniej 480 osób. - Podejrzewam, że mamy już wymaganą liczbę podpisów, ale chcemy zebrać ich jak najwięcej, aby dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców - podkreślił Henryk Cejnóg.
Podpisy to jednak nie wszystko. - Inicjator referendum musi spełnić jeszcze inne ustawowe obowiązki, żeby złożyć wniosek o referendum, m.in. musi poinformować mieszkańców gminy o zamierzeniu przeprowadzenia referendum (zostało ono opublikowane w mediach społecznościowych gminy Malechowo - dop.). Następnie składa wniosek komisarzowi, a ten m.in. weryfikuje wszystkie podpisy pod listą poparcia, czy rzeczywiście należą one do mieszkańców. Następnie decyduje o tym, czy wniosek przyjmuje i wyznacza termin referendum, czy też wniosek odrzuca - poinformowała Patrycja Wysoczańska.
Jeśli w gminie Malechowo odbyłoby się referendum w sprawie odwołania rady gminy, aby było ono ważne, musiałoby wziąć w nim udział niemniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborach Rady Gminy Malechowo. - Musiałoby więc być oddanych 1529 ważnych głosów - dodała dyrektor koszalińskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Radosław Zmudziński
Posłuchaj
materiał Radosława Zmudzińskiego- 00:00:00 | 00:00:00