
To ciekawa perspektywa, ale ten tytuł nie jest o mnie. Jest o pytaniach, jakie wszyscy sobie zadajemy. O co w tym chodzi, jaki jest sens, dokąd zmierzamy itp. Lubię myśleć, że wszystko to wyjaśni się prędzej czy później. Często słyszę, że piszę po męsku. I zawsze jestem zaskoczona, gdy patrzę na statystyki - mam więcej odbiorców mężczyzn niż kobiet. Oczywiście, to nie tak, że kobiety słuchają mnie rzadko, ale szala jest przechylona. Zresztą podobnie jest, gdy edukuję.
Moje piosenki są zawsze słodko - gorzkie. Może to jest powód? Pojawia się w nich humor. Pisanie z humorem do łatwych nie należy, bo kojarzy się z pastiszem, typu „Nocny Kochanek”, a mnie nie o to chodzi. Ja już szukałam tego humoru pisząc numery na płytę Kombi, na „Minerał Życia” i wciąż uważam, że to wyższa szkoła jazdy. I tak jak singiel „Wyjaśni się” jest właśnie takim trafnym, gorzko-ironicznym opisem rzeczywistości (tu posiłkuję się recenzją blogera o ksywce Matthias), tak „Amigo” to humoreska z puentą. Nigdy nie tańczyłam na stole, nie pijam whisky, ale przyznam, że wątki autobiograficzne w tej piosence, owszem, są. Posiadam portfolio klęsk. (śmiech) A jeśli ktoś czuje się rozczarowany moim mało rock’n’rollowym trybem życia, to przypominam, że autor nie musi nikogo zabić, by napisać dobry kryminał.
Oczywiście ludzie mówią o tym numerze: „a to takie country”. Może. My nie patrzymy na muzykę przez pryzmat tego do jakiego nurtu zaliczy ją Wikipedia. My po prostu sięgamy po różne środki wyrazu. Tak się robi na całym świecie. Puryzm jest passe. Miks stylów, zaskakujące połączenia, brak ortodoksji gatunkowej. Dlatego nie boję się wskakiwać do różnych strumieni, bo zawsze z tego powstaje coś fajnego.
Trudno przypisać tę płytę do jednego gatunku, choć klasyczne określenie „rock” oddaje jej esencję. Zabierzemy słuchaczy w crossover’ową podróż z Tennessee przez Kalifornię aż na Wyspy Brytyjskie. Maciej ukuł nawet, nieco żartobliwie, nowy termin - „Nashville grunge” - by choć w przybliżeniu opisać stylistykę kompozycji składających się na nadchodzące wydawnictwo. Pokusiliśmy się nawet o zasięgnięcie opinii cyfrowego eksperta czyli AI i po konsultacji z nim odkryliśmy, że nasza muzyka mieści się w ramach pop rocka (35%), rocka alternatywnego (32%) oraz indie rocka (28%). (Przyznaję, że było to zaskakujące doświadczenie.)
Choć album został nagrany w kwartecie (wokal, gitara, bębny, bas), jest wypełniony bogatymi aranżacjami. Tym razem nie sięgnęliśmy po elektronikę tak mocno obecną na poprzednich dwóch albumach „Ogólnie chodzi o to” (2020) i „Hulaj dusza” (2022).
Niezaprzeczalnym walorem płyty jest jej autentyczność i przekaz. Jestem dojrzałą tekściarką i napisałam płytę o dorosłości, do której nie wszyscy dorośli. Dorosłości doświadczają ci, którzy pozwalają rozwiać się złudzeniom, nie zatrzymują się w pustce, a idą dalej, akceptując i ufając życiu.
Za produkcję muzyczną i aranżacje odpowiedzialni byli Maciej X Mąka oraz Marek Dulewicz, nieprzewidywalny gitarzysta-producent ze studia Embryo w Łodzi. Maciej zajął się partiami basu i (nielicznymi na albumie) syntezatorami, a Marek - gitarami. Marek jest również autorem miksów i masteringu nagrań. Całości dopełnił doświadczony bębniarz Kuba Majerczyk. W paru kompozycjach pojawił się też gościnnie gitarzysta Piotr Winnicki.