fot. vladimircech.freepik.com

Po wygaśnięciu umowy z dotychczasowym operatorem - Fundacją Larus - nikt nie reaguje na zgłoszenia o rannych czy potrzebujących pomocy zwierzętach na terenie Koszalina. Miasto zapewnia, że rozpoczęło już procedurę wyboru nowego wykonawcy.

Poprzednia umowa zakończyła się 15 maja. Jak poinformowała Klaudia Jaworska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska urząd właśnie rozpoczął procedurę wyboru nowego wykonawcy, wysłano już zapytania ofertowe: - 23 maja mija termin składania ofert. Po wyborze najkorzystniejszej z nich zostanie podpisana umowa. Mamy nadzieję, że od czerwca wszystko będzie funkcjonować tak jak powinno.

Do końca roku Koszalin planuje przeznaczyć 32 tysiące złotych na pomoc dzikim zwierzętom, z wyłączeniem dzików, które są rozpatrywane osobno.

- To zdecydowanie za mało – oceniła Katarzyna Lesner z Fundacji Larus, która do niedawna współpracowała z miastem. Jak podkreśliła, w okresie lęgowym liczba zgłoszeń potrafi sięgnąć nawet 80 dziennie. Przy takiej skali potrzeb budżet może szybko się wyczerpać: - Przy obecnych cenach to jest tak naprawdę trzaśnięcie drzwiami w gabinecie weterynaryjnym, nie wspominając o wyżywieniu i dojazdach - dodała.

W przypadku potrącenia czy pojawienia się chorego dzika w granicach miasta obecnie nie ma odpowiednich służb, które mogłyby zareagować. Również w tej sprawie urząd dopiero przygotowuje działania:

- Kończymy przygotowywać zapytania ofertowe. Będą dwie odrębne umowy: na odstrzał redukcyjny oraz na odłów i pomoc dzikom rannym w wyniku zdarzeń komunikacyjnych. Ta umowa powinna zacząć obowiązywać najpóźniej w połowie czerwca - poinformowała Klaudia Jaworska.

kch/zn

Posłuchaj

materiał Katarzyny Chybowskiej
  • 00:00:00 | 00:00:00
::