fot. gov.pl
Szef MSZ Radosław Sikorski - odnosząc się do sprawy ostatnich decyzji prezydenta dot. mianowań ambasadorów - ocenił, że Andrzej Duda "chociaż tę jedną sprawę chce zamknąć do końca kadencji". "Cieszę się, że rozsądek zwyciężył" - powiedział minister.

Sikorski w kontekście ostatnich kilkunastu postanowień prezydenta Dudy w sprawach mianowania ambasadorów, został zapytany w TVP Info, czy są jeszcze w tej sprawie jakieś kwestie sporne: - No tak. Brakuje mi z górą stu podpisów, na 58 bodajże placówek. Proszę pamiętać, że odziedziczyłem 20 proc. wakatów w całym świecie. Tam są też podpisy pod odwołaniami. Ludzie chcą iść do innej pracy, a nadal są ambasadorem tu i tam, teoretycznie rzecz biorąc - odpowiedział.

Minister zaznaczył, że ma nadzieję, iż "rozsądek zwyciężył i pan prezydent chociaż tę jedną sprawę chce zamknąć do końca kadencji". Jak dodał, czeka na prezydenta, który "będzie kierował się ustawą i tym, jakie są prerogatywy prezydenta i ministra".

Szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka przekazała w ub. piątek, że na zgodę premiera Donalda Tuska oczekują kandydatury na ambasadorów m.in. w Izraelu oraz przy OECD i NATO, czyli Macieja Huni, Jana Vincenta Rostowskiego oraz Jacka Najdera. Dodała, że prezydent podpisał nominację dla Agnieszki Bartol na stałego przedstawiciela Polski przy Unii Europejskiej.Wcześniej, w środę, Sikorski informował, że do kancelarii premiera po roku zwłoki wpłynęły z prezydenckiej kancelarii pierwsze wnioski o kontrasygnatę nominacji ambasadorskich.

Rzeczniczka prezydenta Diana Głownia informowała PAP, że Konwent Służby Zagranicznej 11 kwietnia ma rozpatrzyć kolejne kandydatury, które uzyskały wstępną zgodę prezydenta. Powiedziała też, że prezydent 31 marca "podpisał jedno postanowienie o mianowaniu, natomiast 18 projektów postanowień w sprawach mianowania ambasadorów oczekuje na kontrasygnatę Prezesa Rady Ministrów".

Z piątkowych doniesień "Gazety Wyborczej" wynikało, że prezydent miał zgodzić się na blokowane wcześniej nominacje na ambasadorów, w tym: Małgorzaty Kosiury-Kaźmierskiej (Norwegia), Michała Cholewy (Kuwejt), Artura Orzechowskiego (Estonia), Michała Murkocińskiego (Egipt i Erytrea), Tadeusza Chomickiego (Singapur), Jolanty Janek (Panama, sąsiednie kraje Ameryki Łacińskiej, Haiti i Dominikana).

Spór między MSZ a prezydentem Dudą o powoływanie ambasadorów trwał od marca 2024 r. Sikorski zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podkreślił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja występuje np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL, Bogdan Klich, zastąpił Marka Magierowskiego. Prezydent Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią osobę na stanowisku ambasadora w USA.

PAP