zdjęcie ilustracyjne/źródło: www.gov.pl

Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek w Sejmie, że trwają prace nad przygotowaniem szkoleń wojskowych dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce - tak, aby rezerwa żołnierzy była „adekwatna do ewentualnych zagrożeń”. Jak dodał, model ma być gotowy do końca roku.

Premier zapowiedział też, że będzie rekomendował wycofanie się przez Polskę z konwencji ottawskiej, dotyczącej zakazu użycia min przeciwpiechotnych oraz - być może - z konwencji dublińskiej regulującej użycie amunicji kasetowej.

W ramach przedstawienia w Sejmie informacji dotyczącej sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski premier porównał możliwości polskiej armii z możliwościami armii Ukrainy i Rosji, wskazując, że ta pierwsza dysponuje ok. 800 tys. ludzi, a ta druga - 1,3 mln. - My mówimy dzisiaj o potrzebie posiadania w Polsce armii półmilionowej, razem z rezerwistami - wskazał.

- Wydaje się, że jeśli mądrze to zorganizujemy, a rozmawiam o tym stale z ministrem obrony narodowej, będziemy musieli użyć kilku sposobów działania. To są i rezerwiści, ale i intensywne szkolenia, które pozwolą uczynić z tych, którzy nie idą do wojska, pełnoprawnych i pełnowartościowych żołnierzy w trakcie konfliktu - powiedział premier.

Premier powiedział, że trwają prace przygotowujące szkolenia wojskowe „na wielką skalę” dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce. - Kobiety też, ale wiadomo - wojna to jednak ciągle w większym stopniu domena mężczyzn - dodał. - Będziemy się starali mieć do końca roku gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny. Tak, by ta rezerwa była (...) adekwatna do ewentualnych zagrożeń - zapowiedział Tusk.

Premier poinformował również, że będzie rekomendował wycofanie się przez Polskę z konwencji ottawskiej, która zakazuje używania min przeciwpiechotnych, oraz - „być może” - z konwencji dublińskiej, która dotyczy amunicji kasetowej. - Było dużo argumentów, dla których świat chciał zablokować możliwość używania tej strasznej broni, ale jesteśmy w sytuacji, w której (...) wykorzystamy każdą dostępną możliwość, aby zwiększyć naszą obronność - powiedział. Jak wskazał, w naszym otoczeniu wszyscy ci, których „możemy się obawiać”, dysponują właśnie taką bronią.

Tusk przekazał też, że nasz kraj poważnie rozmawia z Francuzami na temat ich idei parasola nuklearnego nad Europą. Ocenił przy tym, że czas najwyższy, żebyśmy „odważnie spojrzeli na nasze możliwości dotyczące najnowocześniejszych broni”. - Czeka nas bardzo poważny wyścig. I to jest wyścig o bezpieczeństwo, nie wyścig do wojny - powiedział.

Informacja, którą Tusk przedstawiał w Sejmie, zakładała też zrelacjonowania ustaleń czwartkowego nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej, na którym zaakceptowano plan dozbrajania Europy uwzględniający m.in. pakiet pożyczek w wysokości 150 mld euro oraz zwiększanie wydatków na obronę poza unijną dyscypliną budżetową.

- Na czym polega przełom w myśleniu w UE? Na tym, że pieniądze europejskie wprost będą przeznaczone na zdolności obronne - wskazywał Tusk. Podkreślił, że nowy instrument pożyczkowy przypomina instrument zastosowany podczas walki z pandemią koronawirusa - „z tym, że jest 1,5 razy większy”.

Unijny plan zakłada również możliwość przekierowaniu funduszy na cele wiązane z obronnością funduszy z polityki spójności. Premier podkreślał, że nie będzie działo się to automatycznie - decyzje w tej sprawie należą do rządów. - Będziemy podejmowali decyzję o przesunięciu środków z tych projektów, które nie są uznane przez rząd, przez samorządy jako kluczowe - powiedział premier.

Szef polskiego rządu wskazał również, że w konkluzjach czwartkowego szczytu „Tarczę Wschód” oraz inne projekty na wschodniej flance NATO, powstające m.in. w krajach bałtyckich, uznano za kwestię „priorytetową dla UE”. Zdaniem premiera, będzie oznaczało to „wyraźne zwiększanie możliwości finansowania różnych instalacji i działań na naszej wschodniej granicy”.

Tusk poinformował też, że Polska zaproponowała powołanie „banku uzbrojenia”, który mógłby działać na podobnych zasadach jak Europejski Bank Inwestycyjny, ale byłby dedykowany wyłącznie kwestiom obronnym. - Dzisiaj jest za wcześnie, żeby powiedzieć, że ta propozycja spotkała się ze zgodą innych partnerów, ale będą mieli o czym myśleć - dodał.

Szef polskiego rządu kilkukrotnie odnosił się do sytuacji Ukrainy, której perspektywy na korzystne zakończenie wojny zmalały po zmianie amerykańskiej administracji. - Nadzieja na to, żeby Ukraina otrzymała w najbliższym czasie twarde gwarancje bezpieczeństwa, z fizyczną obecnością Stanów Zjednoczonych na rzecz tych gwarancji, wydaje się dzisiaj mniej prawdopodobna - mówię delikatnie - niż wcześniej - przyznał.

Dodał również, „iluzją” jest założenie, że Amerykanie czy Rosjanie „czekają z otwartymi ramionami, żeby Europa w tej czy innej postaci usiadła przy stole negocjacyjnym”. Jego zdaniem, nie zwalnia to jej z obowiązku tłumaczenia Stanom Zjednoczonym, jak ważne dla stabilności przyszłego pokoju jest europejskie zaangażowanie w ten proces.

Tusk powtórzył przy tym, że mimo „głębokiej korekty” polityki USA wobec wojny na Ukrainie „nie możemy obrażać się na rzeczywistość”. - Nie jest naszym zadaniem recenzować tak dla satysfakcji, czy dla dobrej retoryki, posunięć naszego największego sojusznika. Naszym zadaniem jest wyciągać wnioski dla naszego bezpieczeństwa - podkreślił premier.

PAP/aj