fot.Radosław Zmudziński/Polskie Radio Koszalin

Uroczystości upamiętniające 85. rocznicę pierwszej deportacji polskiej ludności w głąb Rosji rozpoczęto mszą świętą w katedrze. Po niej sybiracy, ich rodziny, władze i mieszkańcy miasta złożyli kwiaty oraz zapalili znicze przed Pomnikiem Ofiar Bolszewizmu.

Irena Kocur dzieciństwo spędziła w łagrze na Uralu. - Miałam wtedy niecałe trzy latka - wspominała dzień wywózki. - Pamiętam straszny mróz i ciemność. Zawieźli nas na stację, a tam czekały już wagony towarowe, takie jakimi przewozi się bydło - przywoływała bolesne obrazy sprzed lat.

Ryszard Soroko z koszalińskiego oddziału Związku Sybiraków urodził się na Syberii. - Z mojej rodziny przeżyłem tylko ja. Najgorszy był początek, niedługo po przyjeździe na miejsce docelowe, zmarły moje siostry. Jedna miała półtora roku, a druga trzy lata.

Do koszalińskiego oddziału Związku Sybiraków należy około 200 osób.

Od 1940 do 1941 roku na Syberię i do Kazachstanu władze sowieckie deportowały ponad milion trzysta tysięcy Polaków, z czego tylko jedna trzecia wróciła do domu. Wielu z nich zmarło z powodu mrozu, niewolniczej pracy oraz głodu.

Radosław Zmudziński/lp

Posłuchaj

Ryszard Soroko z koszalińskiego oddziału Związku Sybiraków Irena Kocur