fot. archiwum prk24

Firma z kapitałem niemieckim zostanie zlikwidowana, a sprawą spółki zajmuje się syndyk. Wszyscy pracownicy otrzymali wypowiedzenia umów o pracę, które obowiązują do 28 lutego.

- Przepracowałem tutaj 24 lata, poświęcając czas z rodziną. Przyszedł gość z Niemiec, zlikwidował zakład i zniknął. Nie potrafił nawet spojrzeć ludziom w oczy i podziękować za pracę - mówi jeden z pracowników zakładu.

Pracownicy czekają na wypłaty i odprawy. Część z nich zamierza przejść na zasiłek przedemerytalny, a inni już rozpoczęli poszukiwania nowego zatrudnienia.

Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z właścicielami firmy, ale bezskutecznie. Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Białogardzie Henryk Ręcławowicz poinformował, że w najbliższym czasie przedstawiciele urzędu pracy spotkają się z pracownikami zakładu przetwórstwa rybnego i przedstawią im możliwości podjęcia nowego zatrudnienia.

- Możemy pomóc w znalezieniu pracy, przekwalifikowaniu, nabyciu dodatkowych umiejętności, a także w tym, co wiąże się z podjęciem działalności gospodarczej - tłumaczył dyrektor Ręcławowicz.

Sprawę likwidacji zakładu skomentował również burmistrz Robert Falana: - Zamknięcie zakładu to dla nas niepokojący sygnał. Cieszę się, że część pracowników znalazła już zatrudnienie. Niektórzy nadal poszukują pracy i staramy się w tej sprawie pośredniczyć pomiędzy urzędem pracy.

Zakład przetwórstwa rybnego funkcjonował w Tychowie przez ponad 20 lat.

Radosław Zmudziński/red.

Posłuchaj

materiał Radosława Zmudzińskiego Henryk Ręcławowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Białogardzie Robert Falana, burmistrz Tychowa pracownicy zakładu