fot. Facebook/Sebastian Kluska

Gościem porannego „Studia Bałtyk” był dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Kołobrzegu. W rozmowie z Anną Popławską mówił m.in. o nietypowej akcji ratowniczej, która miała miejsce w sobotę. Ratownicy wyruszyli na ratunek 6-miesięcznego psa, który niemal od tygodnia był uwięziony na wysepce na rzece Bug.

Grupa ratowników Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa z Kołobrzegu uratowała w sobotę 6-miesięcznego psa, który niemal od tygodnia uwięziony był na wysepce w województwie mazowieckim. Kołobrzescy ratownicy dowiedzieli się o dramacie zwierzęcia z mediów społecznościowych. Mimo odległości 700 kilometrów, które dzielą Kołobrzeg od Kuligowa, ruszyli z pomocą.

- Trudno inaczej wyrazić zadowolenie, jak dumą z umiejętności, jakimi wykazali się ratownicy z morskiej stacji. Jest to elektryzująca historia, która pokazała na czym polega nasza praca
- powiedział Sebastian Kluska.

Wcześniej akcje ratownicze prowadziły lokalne służby, ale kończyły się one fiaskiem. - Zagrożeniem były dość dużych rozmiarów kry lodowe schodzące z góry rzeki. Dostosowaliśmy sprzęt do panujących warunków. Chłopcy wzięli mniejszą łódkę z polietylenu, odporną na uderzenia. Przy drugiej próbie znaleźli pieska.

Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa odpowiedział również na pojawiające się zarzuty, że akcja mogła przeszkodzić w pracy placówki: - Te działania w żaden sposób nie naruszyły pełnienia 24-godzinnego dyżuru. W kołobrzeskiej stacji zostało 4 zawodowych ratowników i 8 ochotników, spokojnie dwie łodzie i dwa samochody ratownicze mogły być obsadzone.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ap/aj

Posłuchaj

Gość porannego „Studia Bałtyk”: Sebastian Kluska