Służby Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni szacują straty, które powstały po sztormie na Bałtyku. W Lubiatowie woda zabrała kilkanaście metrów plaży. Z klifu w Gdyni Orłowie spadło kilka drzew.
Sztormy, które w ostatnich dniach przeszły przez północną część Polski, spowodowały podmycie plaży w Lubiatowie w powiecie wejherowskim oraz naruszyły klif w Gdyni Orłowie.
- Z Klifu Orłowskiego spadło kilka drzew, podcięta jest też jego krawędź - mówiła w środę PAP rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska.
Wyjaśniła, że utrudnione jest przejście dołem klifu ze względu na wysoki stan wody. Zaznaczyła, że górą powinno się spacerować wyłącznie wyznaczoną ścieżką. - Podejście pod krawędź klifu jest bardzo niebezpieczne - dodała.
Przypomniała, że w marcu br. po poprzednim sztormie, który spowodował osunięcie się klifu, pracownicy urzędu ustawili tablice, informujące o potencjalnym zagrożeniu dla osób przebywających w pobliżu.
Klif Orłowski leży w granicach rezerwatu przyrody „Kępa Redłowska” i w związku z tym, dla zachowania naturalnych procesów brzegowych na tym terenie nie prowadzi się działań ochrony brzegu.
Ponadto w trakcie sztormu została podmyta plaża w Lubiatowie w powiecie wejherowskim. Magdalena Kierzkowska przekazała, że chodzi o fragment przy wejściu nr 44, który jest „najwęższy i najbardziej abrazyjny na tym odcinku linii brzegowej”. Wyjaśniła, że w tym miejscu plaża, miała ok. 15-20 metrów szerokości.
- W piątek zejście zostało zamknięte przez nasze służby i trwa szacowanie zniszczeń - dodała rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni.
Zapewniła, że w środę pracownicy terenowi ochrony wybrzeża na swoich odcinkach szacują ewentualne straty spowodowane przez sztorm. - Na szczęście nie ma informacji o zniszczeniach w budowlach służących ochronie brzegów morskich - podkreśliła.
Po każdym sztormie, administracja morska szacuje straty, które ujmowane są w raporcie zbiorczym.
PAP/zn