fot. muzeum-wdzydze.gda.pl

Dawniej, w dzień wigilijny Kaszubi pościli i dopiero po zachodzie słońca zasiadali do wspólnej wieczerzy - mówił PAP Bartosz Stachowiak z Muzeum we Wdzydzach. Przypomniał, że po wieczerzy gospodarze wychodzili do ogrodów, sadów i pukali trzykrotnie w każde drzewko owocowe oznajmiając radosną nowinę o narodzeniu Zbawiciela.

- Świętowanie Bożego Narodzenia, Nowego Roku i Trzech Króli, okresu zwanego w ubiegłych wiekach powszechnie „Godami”, składa się z wielu starszych niż chrześcijaństwo elementów pochodzących z różnych kultur, religii i tradycji - powiedział PAP Bartosz Stachowiak z Muzeum Kaszubskiego Parku Etnograficznego im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach.

Dodał, że pobrzmiewają w nich echa antycznych obrzędów i rytuałów towarzyszących zimowemu przesileniu słonecznemu, związanych także z kultem przodków oraz praktykowaniem magii agrarno - wegetacyjnej. - U ludów słowiańskich czas zimowego przesilenia słońca był porą obcowania z duchami przodków. Słowianie obchodzili tzw. Szczodre Gody, których ważnym elementem, obok powszechnej radości z odrodzenia słońca, był również kult zmarłych - mówił.

Pewne elementy zaduszne przetrwały do dziś w wigilijnych zwyczajach m. in. pod postacią pustego nakrycia przy stole. Kaszubi - jak podkreślił Stachowiak - określają święta Bożego Narodzenia mianem „Godë”.

Dodał, że kaszubskie tradycje bożonarodzeniowe charakteryzowały się bogatą obrzędowością, której elementy spotykane są także w czasach współczesnych.

W zależności od okresu historycznego, znane były różne sposoby dekorowania domów w okresie świąt Bożego Narodzenia. - Choinka pojawiła się na Pomorzu w XIX wieku. Zwyczaj ten przywędrował do nas z Niemiec gdzie był już od kilku wieków praktykowany - przypomniał.

Zwrócił uwagę, że początkowo choinki zdobiły domy mieszczan i szlacheckie dwory na terenie zaboru pruskiego - pod „strzechami” powszechnie zagościły dopiero w pierwszej połowie XX w. - Wcześniej w izbie stawiano snop zboża jako swoiste zapewnienie obfitości i urodzaju w nadchodzącym roku, a obejście dekorowano jodłowymi, sosnowymi lub świerkowymi gałązkami symbolizującymi zdrowie, płodność i siły witalne - wyjaśnił.

Początkowo choinki dekorowano czerwonymi jabłuszkami, orzechami, słodyczami i domowymi ciastkami figuralnymi. - Z czasem zaczęto stroić drzewko ozdobami z papieru, słomy i szkła oraz świeczkami mocowanymi w metalowych klipsach - tłumaczył Stachowiak.

Zwrócił uwagę, że choinka i zawieszane na niej dekoracje były i są przepełnione symboliką związaną zarówno z tradycją chrześcijańską jak i znacznie starszym magiczno-mitycznym postrzeganiem świata w okresie przesilenia zimowego.

Stachowiak zaznaczył, że dawniej, w dzień wigilijny Kaszubi pościli i dopiero po zachodzie słońca zasiadali do wspólnej wieczerzy. - Po wieczerzy resztkami ze stołu symbolicznie częstowano zwierzęta, aby były posłuszne i dobrze się chowały. Gospodarz wychodził też do ogrodu lub sadu i pukał trzykrotnie w każde drzewko owocowe oznajmiając mu radosną nowinę o narodzeniu Zbawiciela. Powszechne było również owijanie drzew słomianymi powrósłami w celu zapewnienia urodzaju - mówił.

Noc wigilijna - jak zauważył - była niegdyś uważana za szczególnie tajemniczą. - Powszechnie np. wierzono, że tej nocy zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, ale nie należało ich raczej podsłuchiwać, bo mogły wyjawić datę śmierci podsłuchującego - dodał.

Tej nocy miały też dziać się różne cuda - woda w źródłach i strumykach zamieniała się w wino, drzewa wypuszczały pąki i wydawały owoce, a pod śniegiem kwitły czarodziejskie kwiaty. - Był to również czas wróżb - np. panny wróżyły ze słomki wyciągniętej ze snopa wigilijnego, czy w przyszłym roku wyjdą za mąż i jak będzie wyglądał ich narzeczony, a 12 pociętych w tę noc łupin cebuli ujawniało następnego dnia czy poszczególne miesiące nadchodzącego roku będą suche czy deszczowe - przypominał ekspert.

Noc wigilijną zwieńczano udziałem w pasterce, mszy świętej upamiętniającej oczekiwanie pasterzy na przyjście Jezusa na świat.

- Podczas wigilijnej wieczerzy spożywano potrawy postne, w skład których wchodziły m.in.: groch, fasola, mak, proso, siemię konopne, suszone grzyby i owoce, kapusta i ziemniaki. W bogatszych domostwach podawano dawniej nawet do 9, 10 dań, ale najczęściej przygotowywano tyle potraw, na ile pozwalała zamożność rodziny. Dbano, aby na stole znalazły się dary natury z pola, ogrodu, sadu, lasu, jeziora i morza
- tłumaczył Stachowiak.

Do najważniejszych potraw zaliczały się kluski z „brzadem” - czyli z suszonymi owocami, kluski zalane tartym makiem, kapusta z grzybami i orzechy ze startej marchwi. Podawano też śledzie i inne gatunki ryb słono i słodkowodnych w różny sposób przyrządzone. - Przykładowym tradycyjnym specjałem wigilijnym rybaków nadmorskich był gotowany węgorz z kluskami i śliwkami - dodał.

Dodał, że zwyczaj dzielenia się opłatkiem jeszcze na początku ubiegłego wieku nie był zbyt powszechny. - Pojawiał się sporadycznie w niektórych miejscowościach za sprawą księży, którzy obejmując parafię wprowadzali obyczaj roznoszenia opłatka przez organistów. Z czasem opłatek stał się nieodzownym elementem wigilijnej wieczerzy umieszczanym na stole obok chleba - podsumował Bartosz Stachowiak.

PAP/aj