fot. pixabay

88-latka z Lęborka uwierzyła, że rozmawia przez telefon ze swoją synową i w to, że została ona aresztowana za potrącenie ciężarnej kobiety i spowodowanie śmierci jej dziecka. Dała pieniądze fałszywemu policjantowi, by synowa mogła wyjść z aresztu za kaucją - podała we wtorek lęborska policja.

Zgłoszenie oszustwa lęborska policja odebrała w poniedziałek od 88-letniej mieszkanki Lęborka.

Do seniorki, jak podano w komunikacie, zadzwoniła kobieta, która podała się za jej synową. Powiedziała, że potrzebuje pomocy, bo została aresztowana za potrącenie rowerem ciężarnej kobiety i spowodowanie śmierci jej dziecka. Do rozmowy wtrącił się fałszywy policjant, który zapewnił 88-latkę, że prokurator zgodzi się na wypuszczenie synowej z aresztu za kaucją w wysokości 126 tys. euro. Seniorka takiej kwoty nie miała, ale zgodziła się przekazać wszystkie pieniądze zgromadzone w mieszkaniu, czyli 100 tys. zł. Oszust na to przystał i w krótkim czasie odebrał pieniądze.

88-latka zorientowała się, że padła ofiara oszustów, gdy sama zadzwoniła do synowej.

Lęborska policja poszukuje sprawców tego oszustwa, jednocześnie apelują o nieprzekazywanie pieniędzy i wartościowych przedmiotów obcym osobom. Przypominają także, że policjanci nigdy nie informują telefonicznie o szczegółach prowadzonych spraw i nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy.

PAP/aj