![](https://s1.tvp.pl/images2/1/b/8/uid_1b875c2680604d1a86dda880a119caf4_width_1920_play_0_pos_0_gs_0_height_1080.jpg)
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że rząd nie dopuści do zamknięcia kopalni Turów. Szef rządu jest z wizytą w Turowie z wicepremierem, szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych Jackiem Sasinem.
Jak podkreślił szef rządu, żaden sąd nie będzie dyktował Polsce jak postępować w sprawie Turowa. Dodał, że najważniejsze jest bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo pracowników i bezpieczeństwo finansowe. Premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rząd zrobi wszystko, aby kopalnia funkcjonowała do wyczerpania jej złóż w 2044 roku.
Szef rządu podkreślił, że decyzja o wstrzymaniu pracy tego zakładu zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski. W mediach społecznościowych Mateusz Morawiecki wskazał, że po drugiej stronie granicy - w Czechach i w Niemczech, również działają kopalnie i nikt nie blokuje ich pracy.
Podkreślił, że wstrzymanie wydobycia w Turowie nie jest przejawem troski o środowisko, ale uderzeniem w polski interes narodowy. „Żaden sąd z Brukseli nie będzie nam mówić, co to bezpieczeństwo energetyczne” - napisał na Twitterze szef rządu. Dodał, że pracownicy zakładu i ich rodziny tworzą wspaniałą społeczność, której rząd będzie bronił.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał 31 maja postanowienie o wstrzymaniu wydobycia w kopalni Turów. Skargę w tej sprawie złożyły niemieckie miasto Zittau, czeski i niemiecki oddział Greenpeace oraz Fundacja Frank Bold. Niemieccy i czescy ekolodzy sprzeciwiają się działalności kopalni. Twierdzą, że zagraża ona środowisku.
Polska Grupa Energetyczna zapowiedziała, że będzie się odwoływać od postanowienia sądu.
PAP/aś
![](https://s3.tvp.pl/images/c/b/c/uid_cbcf68e287334b5da5f2232b809defcc_width_880_play_0_pos_0_gs_0.png)