
- Jesteśmy niedoceniani. Przy wejściu do klasy jesteśmy ustawiani na równo z kafelkami, bo nauczycielka tłumaczy się, że kocha symetrię. Często zastępuje ją jedna z uczennic, bo twierdzi, że kończy jej się cierpliwość. Dlatego prosi wzorową uczennicę, by wytłumaczyła temat. Są obelgi w stronę uczniów. Jesteśmy potępiani, kiedy użyjemy zwrotu „o Boże” lub „na Boga”. Pani odpowiada, że „Pan Bóg to nasz przyjaciel” lub „nie należy wypowiadać imienia Pana Boga nadaremno” - powiedział jeden z maturzystów.
Uczennica jednej z klas pierwszych dodała: - Nie mam problemów z nauką, oprócz matematyki. W klasie są osoby, które nie przychodzą na te lekcje. Niektórzy zażywają leki antydepresyjne. Nauczycielka robi nam dziwne „rozgrzewki mózgowe” - liczenie ławek, wskazanie piętnastej osoby w trzecim rzędzie. Puszcza muzykę poważną, m.in. Chopina. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie możemy się przy tym skupić.
Niezadowolenie uczniów i ich rodziców wywołał m.in. fakt, że nauczycielka wystawiła oceny niedostateczne prawie 30 maturzystom, a ci nie byli wcześniej „zagrożeni”. - Dwa tygodnie przed wystawieniem ocen dzieci nie miały zagrożenia. Oceny proponowane wystawił inny pedagog, bo ta pani przebywała na zwolnieniu. Kiedy wróciła, wpisała oceny według własnego uznania, wszystkie były niedostateczne - powiedziała mama dwóch uczennic tej szkoły, w tym jednej z maturzystek.
Nauczycielki matematyki bronią jednak absolwenci. - Ukończyłem tę szkołę w 2017 roku. Przez cztery lata miałem zajęcia z tą panią. Wymagała wiele, ale miała dobre intencje. Jeśli znalazły się osoby nieambitne, to potrafiła je zmotywować. Do dzisiaj mam świetny kontakt z rówieśnikami i mają takie samo zdanie. Mówienie, że pani wystawia jedynki „za nic” jest kompletną bzdurą - powiedział jeden z nich. - Kiedy uczęszczałam do tej szkoły, słyszałam, że pani potrafiła wystawić oceny niedostateczne nawet całej klasie, w której była wychowawcą. Jednakże te osoby nadrobiły materiał i poprawiły oceny. Pani realizuje podstawę programową w taki sposób, aby przygotować dzieci do matury. Nie uważam, że jest niesprawiedliwa - dodała inna absolwentka.
Na zarzuty uczniów i ich rodziców odpowiedziała dyrektor szkoły Dorota Kinga Grabarek: - Wszyscy uczniowie klas czwartych krG i wżG otrzymali oceny pozytywne z matematyki. Rada pedagogiczna podjęła decyzję o ukończeniu przez nich szkoły. Tym samym ta sprawa na tym etapie jest zakończona. Uczniowie są abiturientami.
Dyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Boninie dodała, że dobór metod pracy należy tylko do nauczyciela: - Dyrektor może je analizować. W momencie obserwacji lekcji nie było złych metod, które nie pomogłyby rozwiązać uczniom zadania z matematyki. Na pewno pani uchybiła trybowi wystawienia ocen. Zanegowała te proponowane, wystawione przez kompetentnego nauczyciela - matematyka, który ją zastępował podczas gdy była na zwolnieniu. Do 4 kwietnia należało wystawić oceny proponowane. Zrobił to pedagog na zastępstwie. Do 18 kwietnia należało wystawić oceny roczne. Pani wróciła ze zwolnienia. Wszystkim poprawiła oceny na niedostateczne, dokładnie 18 kwietnia o godzinie 20.18, z czym ja się absolutnie nie zgadzam. Rodzice nie mieli czasu zapoznać się z ocenami ich dzieci, a wychowawca nie mógł zabrać stanowiska w tej sprawie.
Dorota Kinga Grabarek zapewniła, że wobec nauczycielki matematyki „zostaną podjęte odpowiednie kroki”: - Nie chcę o nich teraz mówić, bo jest zbyt wcześnie i są różne możliwości.
Sprawą zajęło się kuratorium oświaty. 20 kwietnia odbyła się kontrola w szkole. - Dotyczyła przestrzegania zasad oceniania i klasyfikowania uczniów z matematyki, a także nadzoru dyrektora nad nauczycielami matematyki - powiedział Bogusław Ogorzałek, zachodniopomorski wicekurator oświaty. - Zespół wizytatorów stwierdził, że nauczyciele matematyki zastosowali się do terminu wystawienia ocen przewidywanych i rocznych zawartego w informacji o organizacji roku szkolnego 2022/23. Oceny wpisane w kategorii „klasyfikacyjne” nie stanowiły ocen rocznych w znaczeniu „ostatecznych”. Tego właśnie dotyczyła skarga, która do nas trafiła - dodał.
Kontrolerzy stwierdzili też, że dyrektor właściwie pełni nadzór pedagogiczny oraz na bieżąco analizuje problemy zgłaszane przez uczniów i ich rodziców. - Był jeden mankament - zapisy statutu szkoły uwzględniają terminy wystawienia ocen proponowanych bez sprecyzowania terminu wystawienia ocen rocznych. Tutaj pojawiło się zalecenie, żeby w statucie znalazły się te dostosowujące go do terminu wystawienia ocen rocznych - zakończył zachodniopomorski wicekurator oświaty.
Radosław Zmudziński/ar
Posłuchaj
materiał Radosława Zmudzińskiego- 00:00:00 | 00:00:00