
fot. pixabay.com
Bożonarodzeniowe świętowanie kojarzy nam się przede wszystkim z dwunastoma potrawami, siankiem pod obrusem i dzieleniem się opłatkiem. Ale w polskiej tradycji nie brakuje obyczajów związanych z tym wyjątkowym dniem w roku.
Od wieków zwracano uwagę na to, jakie czynności wykonuje się już od świtu - wyjaśniła Katarzyna Klimek, leśnik i etnograf. - Należało wstać wcześnie rano, bo takie zachowanie wróżyło poczucie rześkości i witalności na cały nachodzący rok. Nie można było wykonywać żadnych czynności związanych z motaniem nici, z kołowrotkami, z używaniem kujących igieł czy ostrych narzędzi, bowiem mogły one przynieść nieszczęście - mówiła Katarzyna Klimek. - To był najkrótszy dzień w roku. Należało być ostrożnym i uważać, by nie zaczynać niczego nowego, a wrócić do tych zadań dopiero po przesileniu - tłumaczyła etnografka.
Wśród wigilijnych zwyczajów znaleźć można także zapraszanie wilka do stołu. - Wychodzono na zewnątrz, otwierano okna albo drzwi i nawoływano: „wilku, wilku podejdź do stoła”. Oczywiście nie robiono tego, by wilk przyszedł z lasu i z nami biesiadował, lecz aby wilcze stada trzymały się daleko od naszych domów, żeby myślały: „skoro oni nas zapraszają, to my im na pewno nie będziemy wyrządzać krzywdy i zjadać ich owiec” - mówiła Katarzyna Klimek.
Jednym z zapomnianych obyczajów wigilijnych jest również podrzucanie jedzenia. - Kiedyś bardzo często tak robiono: rzucano z łyżki makiem czy grochem. Jeśli ziarna przykleiły się do sufitu - zwiastowało to dobry rok.
Tradycją wigilijną jest także zasiadanie do świątecznej wieczerzy tuż po zmroku, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda.
ms/aś
Posłuchaj
Katarzyna Klimek - leśnik i etnograf, cz. 1- 00:00:00 | 00:00:00
::
- 00:00:00 | 00:00:00
::
- 00:00:00 | 00:00:00
::