
Jak zaznaczył, w kolejnym tygodniu planowany jest montaż bypassu, więc zgodnie z założeniami projektantów i wykonawców, proces ten będzie trwał około dwóch tygodni.
Szef PGE Narodowego podkreślił, że ze względu na bezpieczeństwo odwiedzających obiekt na razie pozostanie zamknięty. Zapytany, jak długo, zaznaczył, że o tym będzie można powiedzieć po instalacji bypassu.
Jak wyjaśnił Dola, sam bypass nie sprawi, że stadion wróci do funkcjonowania. Pozwoli natomiast głębiej przyjrzeć się usterce, którą wykryto w jednym ze stalowych łączników lin podtrzymujących iglicę. Jak przekazał szef operatora stadionu, bypass również będzie ze stali i przejmie obciążenie z uszkodzonego łącznika.
Zaznaczył ponadto, że kolejna, obok meczu Polska-Chile, impreza, która w związku z wykryciem usterki nie będzie miała, przynajmniej w części, miejsca na stadionie to „Zimowy Narodowy”. - Planowaliśmy, że przez trzy miesiące będzie znajdować się na terenie PGE Narodowego lodowisko. Czy tak będzie, na ten moment też nie jestem w stanie odpowiedzieć - powiedział. - Co do innych mniejszych imprez, to na pewno przez dwa tygodnie ani konferencje, ani jakiekolwiek inne spotkania, które były zaplanowane nie będą miały miejsca - dodał.
O całkowitym wyłączeniu stadionu z użytkowania poinformowano w piątek, ponieważ w czasie corocznego przeglądu technicznego konstrukcji stalowej dachu obiektu ujawniono wadę jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej.
W piątek wieczorem PZPN poinformował, że zaplanowany na środę towarzyski mecz piłkarskiej reprezentacji Polski z Chile odbędzie się zamiast na PGE Narodowym na stadionie Legii Warszawa. Z kolei przedstawiciele spółki PL.2012+ zapowiedzieli, że wszystkie kongresy, wydarzenia biznesowe, różnego rodzaju konferencje zaplanowane w najbliższym czasie zostaną odwołane.
PAP/zas
