fot. prk24.pl
Do pierwszego zdarzenia doszło w Bytowie. Czadem zatruł się podczas kąpieli 30-letni mężczyzna. Tylko dzięki szybkiej reakcji żony nie doszło do tragedii.

- Niestety nadal wiele osób lekceważy zagrożenie. Tlenek węgla jest niewidoczny i bezwonny. Sytuacji można było uniknąć, gdyby w domu znajdował się czujnik czadu - powiedział mł. kpt. Bartosz Zawiałow, rzecznik prasowy koszalińskiej straży pożarnej.

Przypomniał, że bardzo ważne jest, aby w pomieszczaniu przez cały czas sprawna była wentylacja: - Nie należy zaklejać zimą kratek wentylacyjnych. Powinniśmy też delikatnie otworzyć okno. Mały przewiew poprawi po prostu nasze bezpieczeństwo.

Mł. kpt. Bartosz Zawiałow zaapelował o ostrożność i nielekceważenie pierwszych objawów zatrucia czadem: - Osłabienie, przyspieszone bicie serca, krótkie omdlenia i bóle głowy to objawy wskazujące, że doszło do zatrucia czadem.

Koszt czujnika tlenku węgla 70 złotych. Urządzenia działają na baterie lub akumulatory, a ich żywotność to od roku do nawet ośmiu lat. Tylko w ubiegłym roku koszalińscy strażacy potwierdzili 15 przypadków ulatniania się czadu, sześć osób zostało poszkodowanych.

kc/rz

Posłuchaj

mł. kpt. Bartosz Zawiałow, rzecznik prasowy koszalińskiej straży pożarnej materiał Katarzyny Chybowskiej